kupiłam drzewko bonsai ligustrum przed świętami z flora point (wydaje mi się że jest to sprawdzone miejsce), postawiłam na biurku przy parapecie zeby nie miało za zimno ale też nie było w cieniu, kaloryfery wszystkie skręciłam bo wyjeżdżałam na święta i (mimo że część wierzchnia i tak jeszcze oryginalnie była lekko wilgotna) podlalam trochę wodą że nawet lekko wypłynęło pod spodem bo chciałam być pewna że drzewko przetrwa chociaż wydawało mi się że raczej żadnego problemu nie powinno mieć. Jak czytałam o ligustrum to w zimie podlewa się je raczej nie często. Nie wiem. Coś zawiodło. Wróciłam po tygodniu (!!czy tydzień to dla takiego drzewka aż tak długo?) i na zdjęciach widać jak wszystkie liście wyschły, te cienkie gałązki pewnie też. Ziemia z wierzchu była tragicznie sucha, spodu nie sprawdziłam bo szybko pobiegłam po wodę ale domyślam się że było tak samo. Jestem załamana bo dopiero co.je kupilam a ono wygląda jakby już było martwe. Zdrapalam kawałek kory tak jak się zaleca sprawdzić i jest białe/zielone, może za głęboko sprawdzilam, załącze zdjecie. Ale nawet jeżeli!! jak drzewko mogło w tydzień tak upaść!! Tak szczerze, czy to ja tu zawiodlam, czy tak ma być czy to z drzewkiem jest jakiś problem??

Serio błagam o pomoc jeżeli ktoś tu jeszcze zagląda, bo totalnie się załamie jak tego nie odratuje (jeżeli się da...) proszę o jakies rady, zrobię wszystko czego będzie trzeba. jeżeli chodzi o wilgotność mojego pokoju to najlepiej nie było ale mam gdzies tam nawilżacz i chyba specjalnie go wyjmę i będę używać bo jestem zdesperowana.