Do ogrodowej kuchni dorzucam mój wynalazek z ostatnich dni, sernik prawie bez cukru. Wiadoma sprawa, chce się czasem coś do kawy a i zrzucić tu i ówdzie jakąś fałdkę też się chce, więc jakiś kompromis trzeba znaleźć. Odkąd się wzięłam za zmianę nawyków żywieniowych (celowo nie mówię 'dieta', bo chcę aby to były zmiany na stałe) to dużą uciechę sprawiają mi takie eksperymenty a waga leci sobie w dół, same plusy

SERNIK

Spód ciasta:
100 g ziaren sezamu
100 g mąki pszennej graham
50 g melasy bądź ciemnego cukru trzcinowego z melasą
1 jajko
2 łyżki masła orzechowego bez soli (ew. 2 łyżki zwykłego masła)

masa serowa:
opakowanie 500 g niskotłuszczowego serka (mój był 0,3% tłuszczu)
1 puszka brzoskwiń
3 łyżeczki żelatyny

Wierzch:
Sok z brzoskwiń (300 ml)
1 łyżeczka agaru (albo żelatyna)



Przygotowanie spodu:
Wymieszać suche składniki, dodać masło, jajko, połączyć, wyjdzie coś w rodzaju kruszonki. W malakserze, thermomixie po 15 sekundach mieszanka gotowa.
Tortownicę o śr. 20 cm lekko wysmarować, dno wysypać sezamem lub otrębami, wsypać otrzymaną mieszankę, przygnieść do dna tortownicy. Wstawić do piekarnika nagrzanego na 180 stopni i podpiec przez 15-20 minut. Wystudzić.

Masa serowa
Twarożek trochę rozmiksować, będzie bardziej puszysty, dodać pokrojone w drobną kostkę brzoskwinie (ze 2 łyżki odłożyć), wymieszać, dodać namoczoną i podgrzaną żelatynę, wymieszać, wyłożyć na wystudzony spód.
Na wierzch serka wyłożyć pozostawioną resztę brzoskwiń, wylać wystudzoną galaretkę z soku i agaru.

To taki sernik na zimno, prawie bez cukru i tłuszczu a smakuje naprawdę dobrze, jak na sezamku