Kolekcja wygląda tak samo, doszedł jeszcze tzw. "grudnik"
Grzesio podlewa kolekcję raz na tydzień, ale nic nie przybyło bo nie ma miejsca. Postaramy się je wygospodarować, wtedy będzie więcej kwiatów.

Grzesio przez ten czas bardzo ewoluował, zainteresował się szczegółowo roślinami owadożernymi. To wcale nie jest łatwe. Rosły mu jak szalone, bo łowił dla nich latem muchy i komary i żywe wrzucał, aby je karmić. Podlewał deszczóką i zraszał.

Dzbanecznik, który dostał razem z Matim przy okazji prac w zimozielonym ogrodzie rozrósł się, aż wymagał podpórek.

ja tez kolekcjonowałem kaktusy są w domu rodzinnym i nie które do tej pory kwitną dużymi kwiatami hi hi hi próbowałem też zbierać rośliny owadobójcze ale mi się nie udało ich utrzymać mimo karmienia muchami hi hi hi więc Grzesiu wielkie gratulacje

Potem była saracenia z Berlina, kupiona w towarzystwie Hani

Potem doszły muchołówki, tłustosze, rosiczki. Rosiczka żyła długo, ale najkrócej i najszybciej zrobiła się nieciekawa, pozostałe doskonale rosną, Grzesio łapie do ich podlewania deszczówkę. Zrasza je codziennie mgiełką.


Rosiczka i tłustosz (lubi meszki)


Saracenie i dzbaneczniki

Tutaj w lecie wynosi je na zewnątrz aby same sobie nałapały owadów

No, niezła kolekcja, jeszcze raz gratuluje

Kondziu, to nie koniec, zapraszam dalej.