Małgosiu trudno go sie pozbyc. Ja już opryskiwałam wszystkim o czym tylko przeczytałam, najlepsze wyniki daje jednak zbieranie tych liści i palenie zeby się choroba nie przenosiła. Wydawało mi sie już że się go pozbyłam ale w tym roku znów się pojawił więc problem jest duży.
Pewnie się przeforsowałaś przy tych ostatnich rewolucjach ogrodowych, a może chandra jesienna Cię dopadła? Jakieś spotkanie miłe by sie oprzydało na poprawe humoru. A na Śląsk nie jedziesz????
Wygląda na to że zima już chce przyjśc.U mnie pierwszy przymrozek już był , dwa tygodnie wcześniej niz w tamtym roku.Szkoda że już na ciepełko słoneczne nie bardzo można liczyc, ale ja czekam jeszcze na słoneczne dni i przebarwione liście.Pozdrawiam Marzenko.