U mnie o towarzystwo rodków nie trudno , więc klonom ich towarzystwa nie brakuje. Nie wiem czy to zasada ale moje klony jak były małe to prawie sie nie wybarwiały , tylko w bardzo suche jesienie miały kolor a im starsze tym bardziej ogniste są , wiec może i Twój sie bedzie lepiej wybarwiał jak będzie starszy, no i o tej porze lepiej go nie podlewac. Pozdrówka Elu.
Jesień ma niemniej kolorów niż kwinące kwiaty i jeśli tylko się trochę dobierze rosliny to może byc nawet piękniejsza od innych pór roku. Ja tez ja lubię i tylko szkoda że potenm już zima a szczególnie że taka długa. Pozdrawiam Kasiu serdecznie.
Najłatwiej takie kolory wymusic na drzewach sadzac je na podwyższonym terenie , chodzi o to że lepiej sie przebarwiaja jak mają sucho. U mnie rosną na murkach a jeden nad jeziorkiem na usypanym ,,skalniaku-kiedyś był). Miałam jeszcze więcej klonów ale reorganizacje w ogrodzie wymusiły ich wyciecie , nie było mi żal bo rosły na prostym terenie i mało się wybarwiały.Tak więc trzeba je odpowiednio posadzic.Pozdrawiam Sebek.
Marzenka jak Cie znam na pewno masz klony dobre i poczekaj niech się trochę podstarzeja a jeszcze dbaj o to by miały sucho i zaczna się wybarwiac. A jakie masz te klony?
Haniu ja też bez przerwy na nie zerkam bo faktycznie sa płonace a jeden pomarańczowy. Cudne sa i ludzie się nimi zachwycaja, a ja bardzo lubię tą porę roku dzięki nim i bukom. Pozdrawiam serdecznie.
Aniutko przestałam walczyc od chwili gdy pędraki chrabaszcza zeżarły mi korzenie na połowie trawnika i mogłam go zwinac jak dywan i wyrzucic. Niech tam sobie zyją i zjadają to świństwo które jest w ziemi a kopce da sie rozgarnąc.Miłego dnia.
Dokąd był młody to się nie przebarwiał a teraz jeśli tylko jesień jest sucha to kazdego roku się przebarwia więc pewnie troszkę musisz poczekac. Pozdrówka.