No to jest nas więcej pod względem ciuszków ale nie tylko pod tym względem Bożenko .Miłej niedzieli życzę Wczoraj jako ostatnia opuściłam forum,, ja nie padłam lecz mój komputer się zbuntował Dzisiaj jest łaskawszy .Bożenko jakie iglaki rosną w cieniu na wapiennej glebie? oprócz sosen ,,bo tych mam wszędzie pełno i nie zasłonią mi siatki .Musze obsadzić 30 metrów i nie mam pojęcia czym .
W cieniu i na wapiennej glebie to najlepiej cis urośnie. Szczerze mówiąc zawsze myślalam że on kwaśna glebę lubi ale na forum w wielu miejscach czytałam że właśnie wapienną. Co do cienia to sama sprawdziłam -rośnie.
Pięknie dziękuję Bożenko Lecę poczytać na temat cisów mam nadzieję że dosyć szybko rośnie. Buziaczki !
Niestety niezbyt szybko ale kup takie kolumnowo rosnące to będzie trochę szybciej, choc w cierpliwośc uzbroic się musisz.
Z powodu zostawiania butów co chwila pod innymi drzwiami....całe lato najczęściej chodzę ...boso..... a z kaloszków najlepsze takie krótkie, bo się szybko nakłada i zdejmuje.... Nie cierpię wysokich butów i takich co trzymają kostkę na sztywno...
A to dowód , że Bogdzia nie kłamie...
A to strój ogrodniczki.. buty bez języka i sznurówek, spodnie rybaczki, koszula i do tego jeszcze kamizelka... teraz zdjęta bo było gorąco....
Andzia na najbliższej latarni zawiśniesz za to zdjęcie. jak Cię tylko złapię a to moze byc trudne.
Jak już wszyscy pojechali mój m zauważył jakie ja mam buty i pyta ,,ale w tych butach nie chodziłaś przy gościach?" , a ja chodziłam i nawet o tym nie wiedziałam, strasznie mnie to spotkanie zestresowało bo nawet nie wiedziałm że robocze butki ubrałam zamiast kościółkowe jak by należało.Nie zmienia to postaci rzeczy że mogłaś sobie darowac wklejanie tego zdjęcia.[/quote
Bogdziu, ja też nie widziałam, a gdybyś nawet nie wiem co założyła, to pomyślałabym, że zrobiłaś to z przemyśleniem, bo jest tak wygodnie na imprezę ogrodową, albo taka jest moda...
Przypomniało mi to inną naprawdę śmieszną sytuację, sprzed wielu lat, jak moja starsza koleżanka z biura (starsza ze 40 lat, doświadczona, z wszechstronnym wykształceniem, romanistyka i szkoła dla panienek z dobrego domu) opowiadała, jak ona, taka dystyngowana, wymagająca elegantka, przyjechała tramwajem do swojego domu...w kapciach muzealnych, jako pilotka wycieczek, szczególnie zagranicznych. Do dzisiaj mnie to rozśmiesza, nie mylić z wyśmiewaniem, bo ta pani patrzy na mnie z nieba, wiem, że łaskawie, a była wspaniałą, mądrą i dobrą osobą.
Buziaczki Bogdziu i Aniu!
Z powodu zostawiania butów co chwila pod innymi drzwiami....całe lato najczęściej chodzę ...boso..... a z kaloszków najlepsze takie krótkie, bo się szybko nakłada i zdejmuje.... Nie cierpię wysokich butów i takich co trzymają kostkę na sztywno...
A to dowód , że Bogdzia nie kłamie...
A to strój ogrodniczki.. buty bez języka i sznurówek, spodnie rybaczki, koszula i do tego jeszcze kamizelka... teraz zdjęta bo było gorąco....
Andzia na najbliższej latarni zawiśniesz za to zdjęcie. jak Cię tylko złapię a to moze byc trudne.
Jak już wszyscy pojechali mój m zauważył jakie ja mam buty i pyta ,,ale w tych butach nie chodziłaś przy gościach?" , a ja chodziłam i nawet o tym nie wiedziałam, strasznie mnie to spotkanie zestresowało bo nawet nie wiedziałm że robocze butki ubrałam zamiast kościółkowe jak by należało.Nie zmienia to postaci rzeczy że mogłaś sobie darowac wklejanie tego zdjęcia.[/quote
Bogdziu, ja też nie widziałam, a gdybyś nawet nie wiem co założyła, to pomyślałabym, że zrobiłaś to z przemyśleniem, bo jest tak wygodnie na imprezę ogrodową, albo taka jest moda...
Przypomniało mi to inną naprawdę śmieszną sytuację, sprzed wielu lat, jak moja starsza koleżanka z biura (starsza ze 40 lat, doświadczona, z wszechstronnym wykształceniem, romanistyka i szkoła dla panienek z dobrego domu) opowiadała, jak ona, taka dystyngowana, wymagająca elegantka, przyjechała tramwajem do swojego domu...w kapciach muzealnych, jako pilotka wycieczek, szczególnie zagranicznych. Do dzisiaj mnie to rozśmiesza, nie mylić z wyśmiewaniem, bo ta pani patrzy na mnie z nieba, wiem, że łaskawie, a była wspaniałą, mądrą i dobrą osobą.
Buziaczki Bogdziu i Aniu!
Tak sobie pomyslałm że ja nie lubię ciuchów i one mnie też chyba nie lubią bo nie pierwszy raz mi zrobiły numer , a może to ja sobie sama zrobiłam. Taki największy zdarzył sie na moim ślubie ale nie nadaje sie do opisywania na forum . Weroniko pozdrawiam serdecznie a przy okazji szkoły dla panienek powiem że też chodziłam do zeńskiej klasy. Teraz pomyślicie że mam 200 lat, no trochę mniej ale całą średnią szkołę spędziłam w przecudownej żeńskiej klasie.Mam z niej tylko i wyłącznie wspaniałe wspomnienia.
Ja też do zeńskeij, nie tylko klasy ale szkoły chodziłam! A mój przyszły do męskiej Takie to były kiedyś czasy!
Mój tez prawie do męskiej bo technikum samochodowe kiedyś było tylko dla chłopców. Basiu jak wspominasz tą szkołę bo ja bardzo dobrze. Byliśmy bardzo zgraną klasą .Potem bardzo często się spotykałyśmy przez kilkadziesiąt lat.
Z powodu zostawiania butów co chwila pod innymi drzwiami....całe lato najczęściej chodzę ...boso..... a z kaloszków najlepsze takie krótkie, bo się szybko nakłada i zdejmuje.... Nie cierpię wysokich butów i takich co trzymają kostkę na sztywno...
A to dowód , że Bogdzia nie kłamie...
A to strój ogrodniczki.. buty bez języka i sznurówek, spodnie rybaczki, koszula i do tego jeszcze kamizelka... teraz zdjęta bo było gorąco....
Andzia na najbliższej latarni zawiśniesz za to zdjęcie. jak Cię tylko złapię a to moze byc trudne.
Jak już wszyscy pojechali mój m zauważył jakie ja mam buty i pyta ,,ale w tych butach nie chodziłaś przy gościach?" , a ja chodziłam i nawet o tym nie wiedziałam, strasznie mnie to spotkanie zestresowało bo nawet nie wiedziałm że robocze butki ubrałam zamiast kościółkowe jak by należało.Nie zmienia to postaci rzeczy że mogłaś sobie darowac wklejanie tego zdjęcia.[/quote
Bogdziu, ja też nie widziałam, a gdybyś nawet nie wiem co założyła, to pomyślałabym, że zrobiłaś to z przemyśleniem, bo jest tak wygodnie na imprezę ogrodową, albo taka jest moda...
Przypomniało mi to inną naprawdę śmieszną sytuację, sprzed wielu lat, jak moja starsza koleżanka z biura (starsza ze 40 lat, doświadczona, z wszechstronnym wykształceniem, romanistyka i szkoła dla panienek z dobrego domu) opowiadała, jak ona, taka dystyngowana, wymagająca elegantka, przyjechała tramwajem do swojego domu...w kapciach muzealnych, jako pilotka wycieczek, szczególnie zagranicznych. Do dzisiaj mnie to rozśmiesza, nie mylić z wyśmiewaniem, bo ta pani patrzy na mnie z nieba, wiem, że łaskawie, a była wspaniałą, mądrą i dobrą osobą.
Buziaczki Bogdziu i Aniu!
Tak sobie pomyslałm że ja nie lubię ciuchów i one mnie też chyba nie lubią bo nie pierwszy raz mi zrobiły numer , a może to ja sobie sama zrobiłam. Taki największy zdarzył sie na moim ślubie ale nie nadaje sie do opisywania na forum . Weroniko pozdrawiam serdecznie a przy okazji szkoły dla panienek powiem że też chodziłam do zeńskiej klasy. Teraz pomyślicie że mam 200 lat, no trochę mniej ale całą średnią szkołę spędziłam w przecudownej żeńskiej klasie.Mam z niej tylko i wyłącznie wspaniałe wspomnienia.
Bogdziu, w innym sensie to była szkoła dla panienek ...uczyła gotowania, zachowania itd. Myślałam, że sobie wyobraziłaś, jak można wysiąść z tramwaju (dawnego, wysokiego), zejść po stopniach w swoim obuwiu i"ukradzionym" muzealnym, iść w dwóch parach przez centrum dużego miasta...
O ślubnym ubieraniu opowiedz, mnie nie zaskoczysz, a może rozbawisz w te chandrowe lutowe dni.