Irenko dawno mnie nie było, bo czasu jak najbardziej brak....ale pozdrowienia zostawiam, lampy mi się bardzo podobają, pogoda niestety pewno nie sprzyja powieszeniu...u mnie deszczowo i ponuro, ale Tobie słoneczka życzę
Jula, jak miło, że zapracowana kobietka znalazła chwilkę...
wiesz, pogoda zawsze jest dobra, gorzej z chęciami...zawsze wymówki pod ręką
witaj Irenko, wpadłam na nowo oznaczyć Ciebie w powiadomieniach bo mi wszystko wykasował jakiś chochlik internetowy.
U mnie sypie śnieg, a na Czarnej łądnie w nocy dosypało i pada dalej Jedziecie już w piątek? jak tak to o której będziecie na miejscu mniej więcej?
Pozdrawiam śnieżnie...
Marta, mnie też wcięło wszystkich, dosłownie galopem biegałam, aby dane odzyskać
ale mam, udało się..ten chochlik na razie niech odpoczywa
jedziemy w piątek, najpierw na lotnisko odstawiam córę, potem porzucam auto na Bielanach, tam zgarnia mnie Marzenka, chyba koło 18 i w drogę...po auto przyjedzie syn, tak więc plan jako tak uładzony
Martuś też pozdrawiam i super, ze śnieg, zatem do zobaczenia
Martuś, skąd wiedziałaś, że lubię goździki...niby pozostałość po realnym socjalizmie...zwłaszcza na dzień kobiet, ale ja je uwielbiam...w 2012 jeszcze sobie dosadziłam
pozdrawiam, zaraz jak odpowiem wszystkim biegnę do was
i rozszyfrowałam moją różę...
to jest rugosa Rotes Meer, pachnąca, pełne kwiaty w kolorze intensywnej fuksji, płatki jadalne i owoce
I dziękuję serdecznie
Taką właśnie różę miała moja ukochana babcia w ogrodzie i robiła z niej przepyszną konfiturę.
Nikt z rodziny nie wie jaka to była odmiana a dzięki Tobie Irenko mam "podane na talerzu"
Anetko, cieszę się, że udało się z I części trafić tutaj i do tego rozszyfrowanie nazwy i tobie się przydało
ta róża jest niezniszczalna, dosłownie; posadzili ja poprzedni właściciele, przywieźli z Anglii, czyli ma już około 25 lat i żyje i kwitnie
pozdrawiam i zapraszam
a co tam u ciebie, jak leci?
pogoda nie dokucza, wypatrujesz wiosny? bo już Wieloszka mój optymizm stopuje przed harówą w ogrodzie
Irenko, pogoda niestety daje mi popalić i póki co jestem całkowicie uziemiona w domu... ale korzyść z tego jest ogromna, bo... od świtu do zmierzchu a czasem nawet nocą... na Ogrodowisku tak więc mam wielką pociechę w tymczasowej niedoli swej za wiosenką też już tęsknie spoglądam... znalazłam nawet fotkę z moim parapetem z jednej z wiosen, pozwolę sobie wkleić ją tu u Ciebie żebyś też oczyska nacieszyła tak samej się zacieszać to nieładnie wszak, trza się z ludziami dzielić