A ja już tęsknię za Toskanią

Czy mogę się bezczelnie wtrynić to tego wątku i ja?

Kilka lat temu miałam okazję spędzić we Florencji kilka dni. Wyjazd nie był typowo turystyczny i dlatego odbył się w okolicach walentynek w lutym


Florencja i okolice zachwycają. Ludzi i turystów na ulicach była, mimo czasem kapryśnej pogody - masa. Nie wyobrażam ilu ich jest w trakcie sezonu Miałam okazję załapać się na włoskie przedwiośnie i nie żałuję, bo o wiele ładniejsze niż nasze Na przedwiośniu - pięknie widać wszystkie ,,konstrukcje" roślinne i układy nad którymi pracowały pokolenia architektów i ogrodników.
Drzewiaste kandelabry:

Wspinaczka na plac Anioła (punkt widokowy) i po drodze to co tygryski kochają najbardziej - oliwki i stare fortyfikacje:
A tak nas przywitała Florencja...

Zdjęcia może są mocno nieprofesjonalne, dlatego postaram się również ograniczyć głównie do tematów roślinnych, choć ciężko powstrzymać się czasem - jest tyle do pokazania!
Ot, hotel dla bezdomnych kotów na przykład


Albo pływające w środku miasta w rzece ,,zwierzątka"

Pozwolę się nie zgodzić z przedmówczynią - ogrody Boboli mnie osobiście zachwyciły Fakt - jest to ogród składający się głównie z zieleni o jednolitym kolorze, rzeźb, wody i obłędnych osi widokowych. Taki trochę tajemniczy labirynt, w którym człowiek czuje się ,,maluczki".


rzeźby

olbrzymie boskiety

i tajemnicze ,,zakamarki"

Włosi nie byliby jednak sobą, gdyby nie pojawiło się w tym ogrodzie kilka pomysłowych akcentów.

Pewna ,,nimfa"

Nie zabrakło również w Boboli i fortyfikacji Fort Belweder i ,,lipna" brama, do której jeśli się nieprzyjaciel skradnie, to napotka nieprzyjemną niespodziankę w postaci otworów strzelniczych. Nad bramą wszechobecny znak rozpoznawczy rodu Medyceuszy.

Pozostałe widoki z ogrodów Boboli.
Okoliczne wille.

Labirynty i niespodziewany Mitoraj.

Cedry


Osie.

Po historycznych ogrodach, przyszedł czas na wałęsanie się uliczkami miasta. Nie byłabym sobą, gdybym nie zajrzała do każdego możliwego ogródka i skweru. Włosi są mistrzami dobrego gustu, zupełnie od niechcenia. W bardzo wielu miejscach pojawia się zieleń.

Zaglądanie do ogródków c.d.

Z pomarańczką.

Dominuje geometria i ciekawe akcenty


I z humorem.
Dla baaardzo kochających zieleń:

I kochających zwierzęta

Florencja pożegnała nas obłędnymi widokami, bo zniechęceni kolejką do kopuły Santa Maria del Fiore (nie rezygnujcie, naprawdę warto, ja tam tylko w tym celu muszę wrócić), poszliśmy na spacer pomiędzy okolicznymi willami i wzgórzami. Tam gdzie nie docierają leniwi turyści, a życie toczy się swoim wolnym biegiem.


Sady oliwkowe i ich mury.

Z obłędnymi widokami zza murku