Pszczelarnia
13:18, 27 mar 2013

Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
Pasztet Doktora
do żurawiny (albo żurawina do pasztetu – zależy od priorytetów).
W oryginalnej recepturze domowej jest to pasztet z zająca (jak ktoś ma to trzeba wziąć przodek zajęczy z podrobami).
Albo współcześnie:
Wątróbka drobiowa (albo cielęca nawet), indycza szyja i skrzydło, pierś z kurczaka, 4 skrzydełka, 10 dkg. boczku (nieparzonego: wędzony albo surowy), można dać słoniny 6 deko, marchewka (2-3), pietruszka, seler (jak ktoś lubi), kilka ziela ang., 2 listki laurowe.
Warzywa normalnej ogrodowej wielkości – nie mutanty giganty.
Wszystko razem gotować, zmielić. Wątróbkę krótko i osobno najlepiej (ze względu na dominujący zapach/smak).
Gałka muszkatołowa starta i sól a jak sól to i pieprz. A może ktoś woli nieco imbiru?
3-4 jajka, 6 deko bułki czerstwej
Foremki keksowe dwie o dł. 40 cm.
Nie solimy od razu podczas gotowania. Można ową wątróbkę dodać pod koniec gotowania. Słoninę i boczek też w połowie gotowania.
Odcedzić, ostudzić. Oddzielić od kości (obrać mięso), bułkę namoczyć (można w tym wywarze), wszystko zmielić (warzywa też). Ja mielę dwakroć.
Na koniec przyprawy, jajka. Należy jeszcze wyrobić (masować) albo zmielić tylko raz i w makutrze utrzeć na koniec wszystko (smaki i składniki muszą się połączyć w puszystą masę).
Wyłożyć do formy wysypanej bułką tartą (dokładnie wysypać i dużo bułki dać – nie zaszkodzi). Wylać pół masy: ułożyć żurawinę (morele lub śliwki – co kto lubi, ja uwielbiam żurawinę i borówki w każdej postaci) i nałożyć kolejną połówkę.
Pasztet po upieczeniu koniecznie wyjąć z formy (można piec w papierze nasmarowanym tłuszczem i obsypanym bułką tartą – bułka musi być!)
PIEC hmmmm, w moim piecu opalanym drewnem piekę godzinę, na pewno, czasami dłużej nawet. Sprawdzam patyczkiem. To musi być delikatny proces, żeby się nie wysuszył.
Uwaga 1.
Pasztet domowy nie może być sztywną podeszwą. Musi być soczysty i chrupiący.
Uwaga 2.
Ideałem jest robienie tego pasztetu w całości w oparciu o składniki pochodzące z własnej produkcji (wtedy wiemy co jemy - traceability) – to nie jest trudne, uwierzcie.
do żurawiny (albo żurawina do pasztetu – zależy od priorytetów).
W oryginalnej recepturze domowej jest to pasztet z zająca (jak ktoś ma to trzeba wziąć przodek zajęczy z podrobami).
Albo współcześnie:
Wątróbka drobiowa (albo cielęca nawet), indycza szyja i skrzydło, pierś z kurczaka, 4 skrzydełka, 10 dkg. boczku (nieparzonego: wędzony albo surowy), można dać słoniny 6 deko, marchewka (2-3), pietruszka, seler (jak ktoś lubi), kilka ziela ang., 2 listki laurowe.
Warzywa normalnej ogrodowej wielkości – nie mutanty giganty.
Wszystko razem gotować, zmielić. Wątróbkę krótko i osobno najlepiej (ze względu na dominujący zapach/smak).
Gałka muszkatołowa starta i sól a jak sól to i pieprz. A może ktoś woli nieco imbiru?
3-4 jajka, 6 deko bułki czerstwej
Foremki keksowe dwie o dł. 40 cm.
Nie solimy od razu podczas gotowania. Można ową wątróbkę dodać pod koniec gotowania. Słoninę i boczek też w połowie gotowania.
Odcedzić, ostudzić. Oddzielić od kości (obrać mięso), bułkę namoczyć (można w tym wywarze), wszystko zmielić (warzywa też). Ja mielę dwakroć.
Na koniec przyprawy, jajka. Należy jeszcze wyrobić (masować) albo zmielić tylko raz i w makutrze utrzeć na koniec wszystko (smaki i składniki muszą się połączyć w puszystą masę).
Wyłożyć do formy wysypanej bułką tartą (dokładnie wysypać i dużo bułki dać – nie zaszkodzi). Wylać pół masy: ułożyć żurawinę (morele lub śliwki – co kto lubi, ja uwielbiam żurawinę i borówki w każdej postaci) i nałożyć kolejną połówkę.
Pasztet po upieczeniu koniecznie wyjąć z formy (można piec w papierze nasmarowanym tłuszczem i obsypanym bułką tartą – bułka musi być!)
PIEC hmmmm, w moim piecu opalanym drewnem piekę godzinę, na pewno, czasami dłużej nawet. Sprawdzam patyczkiem. To musi być delikatny proces, żeby się nie wysuszył.
Uwaga 1.
Pasztet domowy nie może być sztywną podeszwą. Musi być soczysty i chrupiący.
Uwaga 2.
Ideałem jest robienie tego pasztetu w całości w oparciu o składniki pochodzące z własnej produkcji (wtedy wiemy co jemy - traceability) – to nie jest trudne, uwierzcie.