Zdam tylko relację z dzisiejszych prac i waracam do kuchni.
Polałam drugi raz ogód larvanem, gdyż poprzednio obawaiałam się zbyt zimnych nocy i zostawiłam jedno opakowanie w rezerwie. Użyłam zbiorniczka od Magicznej Siły i nie latałam z komewkami... Zajęło mi to 45 min , przy okazji podlałam rabaty zgodnie z oczekiwaniami nicieni.....do nicieni dodałam grzyba Trianum P - namówił mnie przedstawiciel Koppert....
wysypałam brzegi rabat na ktorych byly opuchlaki kawą , ktora otrzymałam w prezencie od. Kasi. Bawarki. Wygląda to znakomicie. Gdybym miało źródło dostawy takich zrębek z kawy miałabym je w całym ogrodzie. Ah skad je skombinować?
Wyczyściłam oczko wodne z liści.... I glonów.... Masakra..... Jak ja tego nie lubię....
M skosił trawnik i załozył warzywniak w jednej z dwoch skrzyń... Bo 300 l ziemi wystraczyło na jedna skrzynię.... Zatem tylko częśc salaty posadzona.... Część pojedzie do JG razem z teściem


Zrobiłam znów misz masz z donicami.... bambusy i laury wyeksmitowałam do ogrodu, czerwone donice stanęly w ogrodzie zimowym... I jeszcze dwie donice z salonu poszly do ogrodu zimowego.....M zgrzyta juz zębami gdy informuję, że przestawiamy donice......
Ogród chwilowo nie absorbuje, wszystko zrobione, walka z opuchlakami w trakcie... Teraz niech sobie rośnie a ja mam nadzieję wreszcie na kanapie odpocząć....
Lecę upiec sernik.