Kochani wróciłam do żywych!!! Nie żebym umierała, ale można powiedzieć, że przez prawie 3 tygodnie byłam wyłączona ogrodowo

z powodów zawodowych. Ale teraz wracam do Was i do ostrych przygotowań do Świąt.
Makowo nie zostało pozostawione same sobie, Obiecałam ..nie wiem komu, ze zrobię relację z okrywania mojej Bonici na pniu i zabezpieczeniu jej na zim.
Zrobiłam to w zeszłą sobotę i dobrze bo temperatura u nas spadała do -10 stopni w nocy

oskubałam wszystko z liści, dalej związałam "koronę" sznurkiem i w miejscu szczepienia zrobiłam kołderkę ze stroiszu

później całość okręciłam podwójną grubą agrowłókniną

i zamaskowałam wszystko stroiszem
