Kasiu- ja Ciebie rozumiem.


U mnie też te cholery przyplątują się do roślin, a do tego dochodzi jeszcze sad i mój małżonek, który robi co może a wszystkie plagi włażą nieproszone.
DziŚ musieliśmy prawie niedojrzałe czereśnie do słoików wkładać, bo jak się ptactwo dobrało, a po przesłonięciu siatką osy i szerszenie, to rady nie było.
taki nasz los Kasieńko.

Tylko że ja bym się nie zamieniła na blok, bo gdzie krokusów będę wypatrywała?



i gdzie mi tak pięknie ptaszek zaśpiewa?


Buziol