Gosiaczku super, że weekend Wam się udał i aż tyle zwiedziliście w tak krótkim czasie . A mnie już tęsknota za Wami zżera. Ktoś tu napisał, że można by Was jeść łyżkami i ja podpisuję się pod tym obiema ręcami . Mój Krzychu nie mógł przeżałować, że musiał do pracy jechać. Każda minutka z Wami bezcenna. Ściskam mmmmocno .
Zaraz idę do was i odpowiem na posty tylko skończę opowiadanie
Powitaniom nie było końca Co chwilę toś nowy dojeżdżał cudowny, roześmiany i nasz
Na koniec największa niespodzianka Szefowa Niespodzianka wydała się co prawda dzień wcześniej jak przeczytałam wpis Danusi ale nie szkodzi
Cudownie było poznać Tę za której przyczyną spotkaliśmy się, poznali i kochamy
Potem było biesiadowanie, niekończące się rozmowy przerywane wypadami na kolejne podziwianie ogrodu i śmiech do bólu brzucha i skurczu szczęki
No i fotka zbiorowa oczywiście
I znów spotkania w grupachTa pod tytułem my weteranki Ogrodowiska
I szefowa którą Ania porwała na wyłączność w celu molestowania o porady
Po trudnym rozstaniu (Nie rozumiem dlaczego wszyscy tu są tacy że człowiek ma ochotę z nimi zamieszkać?)W kolejnym dniu pojechaliśmy do Bolestraszyc gdzie na chwilkę widzieliśmy się jeszcze z Bogdzią , Pszczółką i Mariuszem.