Temat szkolny wywoluje u mnie frustracje....brrrr nasza corka juz dwa razy wlasciwie przerobila material zerowki.teraz bedzie trzeci rok.a i tak nie ma pewnosci czy za rok jako 6 latka bedzie mogla pojsc do szkoly...

Porażka, trzeci rok to samo? To nie wiem czy bym do poradni nie poszła na zbadanie gotowości szkolnej i jednak się nad szkoła zastanawiała. Moje dziecię dwa razy już zaliczyło zerówkę, ale rok starsze od Twojego.
Ciekawe co jest w ustawie - czy jakbyś posłała dziś dziecko do szkoły, to czy za rok mogłabyś je cofnąć ponownie do pierwszej klasy jakby rady nie dało...
Współczuję tej bezsensownej sytuacji

A wrzosy nie są niekulturalne, Ty po prostu nie wiesz jak wyglądają Masakra. Nie wiem czy w tym roku nie zaryzykuję i nie przytnę ich pod koniec października. Niby to niezgodne ze sztuką, ale tak brzydko mi cała zimę wyglądają.

A nie masz gdzieś obok siebie szkoły demokratycznej?

Przy tych całych reformach edukacyjnych to ja osobiście boleję, ze nie mam za grosz smykałki do uczenia. Poszłabym w edukację domową i tyle. Ale nie cierpię uczyć, nawet własnych, najwspanialszych dzieci na świecie

No cóż, kończe kawę i idę wylądować frustrację grabiami i łopatą przed domem

A ja myślę, że własnie odwrotnie.... dlatego, że szkoły wyglądają jak wyglądają....to rodzice widzą w nich wroga publicznego.
I dlatego coraz więcej ludzi decyduje się na nauczanie domowe lub szkoły demokratyczne.

Chyba, że to tylko ja tak odbieram ...

oj, wałkujecie temat o nazwie zastępczej: moje wielkie frustracje, czyli szkoła.
W szkole to mi szkoda uczniów i nauczycieli jakoś też, bo bolesne to miejsce chyba dla obu stron.

Oczywiscie jest tez tak jak mowisz.ale ja mowilam z perspektywy rodzicow dopiero co planujacych pojscie dziecka do szkoly.a standardowa postawa jest taka ze rodzice nie robia nic by od szkoly wymagac i wtlaczaja dziecku juz na starcie mysl ze im pozniej tym lepiej bo to zle miejsce.

Bo to jest złe miejsce... ale ja młodej mówiłam, że jest pięnie i super i git
Swoje myślę...ale też staram się coś zmienić. Tylko co ja jedna mogę jak mówię na zebraniu coś...niby mnie słuchają, a później okazuje się, że zrobili tak jak łatwiej i wygodniej.