Bogdzia napisał(a)

Piękne widoki a Mary prześliczna.

Bogdziu, cieszę się, że mój wysiłek nie poszedł na marne. Mam olbrzymią frajdę, że przez przypadek mam taka rasową różyczkę.

Ale śliczne różyczki! Tawułki moje ulubione u Ciebie tez widzę w tle- do przytulenia są

Makusia napisał(a)

Ale śliczne różyczki! Tawułki moje ulubione u Ciebie tez widzę w tle- do przytulenia są

Przytulać jeszcze nie próbowałam, ale nie wykluczam...

Ogrodnik zaniemógł, więc zostało tylko pismo obrazkowe. Rano jest zdecydowanie lepsze światło do robienia zdjęć.

Na indygowcu było mnóstwo pszczół. Koszyczki na nóżkach wypełnione miały po brzegi.



Temu dereniowi zdecydowanie pomyliły się pory roku. To jeszcze nie jesień.



Trzeba zachować czujność. Czasem ktoś łazi za płotkiem.

Zakwitła piwonia bowl of beauty, odnalazła się druga rhapsody in blue.



Wielce romantycznie się zaczyna robić

Okrągła rabata, o której rozmyślałam zimą i którą deformowałam wczesną wiosną wchodzi w letnią odsłonę. W wiosennej odsłonie mi się podobała. Ciekawa jestem, czy letnia zyska moją aprobatę.



Rozrastają się też rośliny na zmodernizowanej okołostudziennej.



Glediczja sunburst i brzoza yongii się zagęściły.

Warzywnik przyrasta w to, co jadalne (co mnie cieszy), ale również w chwasty (co cieszy mnie mniej). W sadzie widoczne już są owoce.





Powoli trzeba się żegnać z pierwszym kwitnieniem kocimiętki. Pszczółki i trzmiele wciąż maja na nią ochotę, ale po ostatnich opadach bardzo się rozłożyła.

No i róże, róże, róże.... budzą codzienny zachwyt nad swoją urodą, zapachem i tym czymś

rugosa i new down



parkowa NN i comte de chambord

I takie tam

Jednym słowem pięknie