Aniu ja tam może wielką ogrodniczką nie jestem ale mając w pamięci uprawy mojej mamy tnę liście bez krępacji i cykania się z nimi, i to wszystkim odmianom. Jak zapomnę to leci naraz i 20 liści a nie tylko 3. Zostawiam tylko 4-5 na samym czubku. Moim skromnym zdaniem wtedy cała moc idzie w pomidory a nie w liście, zapylacze i słoneczko mają lepszy do nich dostęp. Najważniejsza rzecz to ciąć nie w pełnym słońcu i dobrze potem podlać w nóżki.
Usuwanie liści na pewno przyśpiesza dojrzewanie owoców. W tych artykułach jest napisane że jeśli usunie się za dużo liści na raz to to zakłóca ich gospodarkę wodną i po zerwaniu pomidory pękają.
No właśnie nie wiem bo się nie znam. A Ty mówisz że Twoja mama tak robiła i nic się nie działo? Może odmiany były solidniejsze.
____________________
Ania Anna i Ogród ... i ciągłe poszukiwania własnego idealnego raju:)
To zależy od odmiany i mojego czasu Generalnie po wsadzeniu daję im miesiąc żeby się wygodnie rozgościły. Jak widzę że zaczynają na dobre nabierać masy i rosnąc w górę to zaczynam ciąć. Robię to w miarę potrzeb, nawet kilka razy w ciągu sezonu. Ja to robię bardziej "na czuja" a nie książkowo więc nie wiem czy jestem dobrym wzorem do naśladowania.
idealnym bo czujesz kiedy co i jak i masz dobre wzorce ja nigdy nie mialam pomidorów,działki, Babci z pomidorami, mama na głownej ulicy stolicy tez nie miała i troche mnie ten natłok informacji przytłacza i tak szukam własnie głosu rozsądku i kogoś kto ma wyczucie