Bogusiu, Pewnie jeszcze nie pokazała ile metrów pod fundament wyryła. Zobaczysz, to oko Tobie z orbit wyleci! Jak nic we wrześniu betoniarkę zamawiać będziesz.

Haniu pod fundament nie ryłam bo nie wyznaczylismy terenu -zabrakło juz czasu
puki co wybrałam bezpieczniejszą opcję co by nie ryc nie potrzebnie ,ryję pod ławę fundamentową w bezpiecznej odległości ,dużo chwastów i korzeni jest więc i siekierę musiałam przeprosić

Nie daj Bóg, pod Twoją rękę teraz trafić, siła pewnie jak u Pudziana. Albo i lepiej!

ha ha rozbawiłaś mnie tym Pudzianem ha ha
nie no nie aż tak ha ha
aczkolwiek nogi schudły a ręcę hm....idą w szerz
co do odpoczynku od łopaty miałam owszem aż trzy dni leżałam odłogiem-tzw.ciche dni i się wnerwiałam że tyle czasu zmarnowanego ech
ale oczywiście w nocy nawet jadłam gorzką czekoladę by nadrobić straty serio!!!!!!!!

hanka_andrus napisał(a)

Do wyboru do koloru! Wspaniałe fotki, młoda jak kaczuszka! Wypluskana! Chociaż jak dla niej więcej słonka trzeba by było.
Piękne zbiory! A i kwiatuchy bajeczne! I tyle ochów na dzisiaj! Czekam na Was z utęsknieniem.

Hanuś ja też czekam z utęsknieniem na przyjazd do Ciebie
jestem uzalezniona od Bogusia by dalej jechać z dobrodziejstwami I Krasnalkami,autkiem zawsze szybciej sama wiesz na kiedy on planuje wybrać się tego niestety nie wiem
coś tam wspominał ale konkretnego terminu nie podał wrrrr
ale podaj mi na priw listę chciejstw,bym mogła się przed wyjazdem przygotować
coś nie coś trzymam procz mrozonek to tylko nasionka czosnków tych co bardzo lubisz zebralam Ci ,a reszte z ziemią dostarcze

Violetko, nie zawracaj sobie głowy moimi chciejstwami. Ich już mam w życiu niewiele.
A i te co się we łbie kołaczą ogrodu raczej nie dotyczą. Co raz trudniej wszystko ogarniać, a odległość jakby się wydłużała.
Przyjeżdżajcie, i oby Wam i mnie pogoda sprzyjała,

Witajcie,wpadlam do domku bo Krasnalkom zachcialo sie nalesnikow z ogrodowymi powidlami i plackow ziemniaczanych ,to przy okazji zabralam troche marchwi z ogrodu ( tyle nasialam jak dla wojska hi hi )
zrobilam nalesniki i znikly w brzuchach krasnalek a powidla na dzialce hi hi
wiec dorobilam druga parite,miedzyczasie 2,5 litrowy pojemnik ciasta na placki,miedzyczasie soczek z marchewki,pranie ,podlewanie
3 h spedzone w kuchni hm...niezly czas
pogoda w kratke,roze mozolnie zaczynaja kwitnac-brak slonca
ale jak wystrzeli roza papieska to bedzie na czym oko zawiesic tymczasem takie tam

dokopalam sie do cudownego piachu ,miekki jak aksamit-nawiozlam troche taczek i krasnalki piaskownice maja

Wałowa zrobiona czestujcie sie nalesnikami bo za chwile zostana zmiecione
zajze poo katach i uciekam do ogrodu-jak zwykle jak jeleń

Oczywiście na naleśniki jestem chętna, ale na marchewkę bardziej! Dorodna! Krasnalkom życzę słońca. Tobie i sobie tez oczywiście, bo u mnie codziennie pokropek. Dziś z deszczem wyjechałam, i dobrze, bo potem się wypogodziło. I dzien nie stracony! Buźka.

Jak ja tu dawno byłam! Marchewka pewnie zgrubiała, krasnalki dostały więcej opalenizny i wzrostu, a ja przebieram nogami na Wasz przyjazd. Czekam na wiadomości, bo jak nie dziś to jutro wylądujecie w domku, a potem u mnie. Buziaki.