Muszelka
19:04, 04 lis 2017

Dołączył: 16 mar 2016
Posty: 4846
Droga Kasiu, rok temu prosiłam Cię o radę w sprawie pędraków w trawniku. Obiecałam Ci, że zdam relację z mojej walki z nimi, co niniejszym czynię 
Zimą zaopatrzyłam się w susz wrotyczu i piołunu (po kilka kilogramów), by od wiosny rozpocząć bitwę. Na pocz. kwietnia w 100 l. beczce zrobiłam gnojówkę (2/3 wrotyczu + 1/3 piołunu). Do 10 l. konewki wlewałam 1 l. gnojówki, resztę uzupełniałam wodą. Taką miksturą podlewałam trawnik (przez sitko). Miejsce, po miejscu... Cały. Systematycznie. Raz na 2 tygodnie. Cały sezon. Mam niewielki trawnik, więc tak bardzo to nie bolało
Rezultat? Pędraki są, ale bardzo trudno jest je namierzyć
Pojedyncze sztuki.
Trawnik, mimo że liczy sobie kilkanaście lat, jest całkiem ładny. W chwili obecnej jest nawet bardzo ładny.
Dodam jeszcze, że na przełomie maja i czerwca (gdy pokazały się dorosłe osobniki), trawę spryskiwałam roztworem tymolowym.
Pozdrawiam serdecznie Bawarkę z pięknej Bawarii

Zimą zaopatrzyłam się w susz wrotyczu i piołunu (po kilka kilogramów), by od wiosny rozpocząć bitwę. Na pocz. kwietnia w 100 l. beczce zrobiłam gnojówkę (2/3 wrotyczu + 1/3 piołunu). Do 10 l. konewki wlewałam 1 l. gnojówki, resztę uzupełniałam wodą. Taką miksturą podlewałam trawnik (przez sitko). Miejsce, po miejscu... Cały. Systematycznie. Raz na 2 tygodnie. Cały sezon. Mam niewielki trawnik, więc tak bardzo to nie bolało

Rezultat? Pędraki są, ale bardzo trudno jest je namierzyć

Trawnik, mimo że liczy sobie kilkanaście lat, jest całkiem ładny. W chwili obecnej jest nawet bardzo ładny.
Dodam jeszcze, że na przełomie maja i czerwca (gdy pokazały się dorosłe osobniki), trawę spryskiwałam roztworem tymolowym.
Pozdrawiam serdecznie Bawarkę z pięknej Bawarii
