Szadź okrywa delikatnym pancerzem roślinki rosnące w ogródku. Najpiękniej jest rankiem. Drzewa są pokryte świetlistą szadzią. To tak, jakby pokrywały je miliony gwiazdek. Lecz wystarczy tylko lekki dotyk, a szadź opada. W takie dni ogródek wygląda uroczo i ale tajemniczo.
Gdy sięgam pamięcią wstecz to uzmysławiam sobie, ze kiedyś każda pora roku była bardziej wyrazista. Zimą dzieci biegały z sankami, śnieg sypał, były ślizgawki. Dziś jest 20 styczeń, niby poprószyło troszkę, ale już stopniało. O zjeżdżaniu na sankach z górki dzieciaki tylko marzą. Gdy przychodziła wiosna nie było to takie raptowne jak przez kilka kolejnych lat. Z zimowych kozaków wskakujemy od razu w letnie obuwie, z zimowych kurtek w krótkie rękawki, a gdzie czas na trzewiki ( w sumie to całą zimę można przechodzić w trzewikach). Jak już przyjdzie lato to u mnie (okolice Sandomierza i Tarnobrzega)nadchodzi czas nieubłaganej suszy. Potrafi nie spaść ani jedna kropla deszczu przez dwa miesiące, a słońce praży co dzień. Nad morzem jest inaczej, wychodzi ciemna chmura i już leje bez opamiętania. Takie to dziwne pory roku mamy.