Moje jałowce, które usunęłam ze względu na rdzę, zajęłyby już pół ogrodu Dosłownie. Jałowców nie mam, tylko miejsca po nich, które trzeba „zaplombować”, ale rdzę na gruszy mam dzięki jałowcom z sąsiednich działek. Sąsiad jałowce zostawił, a gruszę wyciął.
Nie wiem, czy jest sens trzymania gruszy w sadzie?
Właśnie dziś zauważyłam pierwsze rdzawe plamki na liściach.
Ostatni czas spędzałam na działce w części użytkowej (udało mi się zasiać sporo warzyw, wsadzić poziomki, uprzątnąć chwasty z grządek warzywnych) oraz na analizie drzew liściastych i iglastych.
Przeczytałam wątki na Ogrodowisku o polecanych i niepolecanych drzewach, spisałam sobie wnioski. Zajrzałam też do e-katalogu roślin. Mają fajną wyszukiwarkę zaawansowaną, taką rozbudowaną o wiele opcji wyboru.
Jeśli chodzi o iglaste to zawężając kryteria do 1. drzewo 2. iglaste pokazuje 347 wyników. Dodając kryterium z docelową wysokością max. 10 metrów (nie chce dużo cienia na mojej wąskiej działce, budynek jest niski, zachowanie proporcji) jest już 151 wyników. Po pominięciu odmian uzyskałam 13 wyników. Oto one wraz z moją SUBIEKTYWNĄ oceną:
DRZEWA IGLASTE, KTÓRE NA 100 % CHCE NA DZIAŁCE:
1. miłorząb - jedno z niewielu wymagań mojego męża, strasznie mu zależy, żebyśmy mieli 1 szt.;
2. cyprysik - działka jest położona przy ul. Cyprysowej, warto do tego nawiązać, same cyprysiki podobają mi się z wyglądu, jest szeroki wybór odmian, nie są zbyt odporne na suszę, ale jakoś damy sobie z tym radę;
3. sosna - urzeka mnie np. sosna czarna 'green tower', jej mocny kolor i pokrój;
4. świerk - chciałabym mieć drzewo iglaste o ozdobnych szyszkach, lubię srebrny kolor (warto pamiętać, że w wątku o niepolecanych iglakach wpisano świerki kłujące).
DRZEWA IGLASTE, KTÓRE MOGŁABYM MIEĆ NA DZIAŁCE, ALE NIE MUSZĘ:
5. jodła - zazwyczaj rosną bardzo wysokie, ale znajdą się pewne niskie odmiany o ciekawych, ozdobnych szyszkach;
6. daglezja;
7. żywotnik.
DRZEWA IGLASTE, KTÓRE WYKLUCZAM:
8. jałowiec - w wątku o niepolecanych iglakach wpisała go Pani Danuta, mam też grusze na działce (rdza gruszy);
9. cedr - raczej nie przeżyłby lubelskiej zimy;
10. modrzew - gubi igły na zimę;
11. metasekwoja - gubi igły na zimę;
12. szydlica - wygląd nie w moim stylu i obawiałabym się lubelskiej zimy;
13. mamutowiec - za duży do mojego ogrodu.
Basia, ta rdza obrzydliwa.
Ponad 20 lat był spokój, a teraz dodatkowa praca. Może będę to ręcznie myć z szarym mydłem, ale to wnika w roślinę i pewnie nic to nie pomoże. Doczytałam czym pryskać, mus kupić.
A ja miałam kiedyś gruszę i jałowce i nie miałam rdzy, dziwne.
Ogród nabiera mocy ta rdza gruszy paskudna jest my za to mamy ją na gruszach i w najbliższym sąsiedztwie nie ma u nas jałowców, muszą być gdzieś trochę dalej.
U nas na jałowcach, tych ciętych przy ulicy, też jest rdza gruszy. Mąż pryska czymś na wiosnę. I tak jest co roku. Jak na razie jałowce wyglądają dobrze. Co będzie dalej to zobaczymy. gruszy w pobliżu nie ma ale dalej na pewno są.
Dziękuję Asiu. Wizytówka piękna, jak na razie bo rdza gruszy jest na nich co roku. Ale i praktyczna, cięcie jest dwa razy lub nawet raz w roku. A trawnik trzeba byłoby co tydzień kosić, rabaty z korą z kolei też trzeba byłoby pielić.
Rdza gruszy to choroba grzybowa. Nosicielem są jałowce sabińskie (na nich grzybek zimuje i objawia się pomarańczową galaretą.Późną wiosna zarodniki przenoszą się na grusze. Zwalczyć na gruszy się tego nie da. Niestety.
Ale sprawdziłam działania profilaktyczne.
Zdały wzorowo egzamin cotygodniowe (od wczesnej wiosny) opryski z propionianu wapnia. Rdza wystąpiła na pojedynczych listkach. Wada tej metody jest nieprzewidywalna aura. Tegoroczna wiosna była tak deszczowa, że nie było jak wstrzelić się z opryskami.
Jeśli drzewko jest niewielkie, to pomaga obrywanie tych zainfekowanych listków. Ale trzeba to robić od razu po zauważeniu pierwszych plamek. Spóźnienie powoduje niekontrolowany wysyp. Listków nie wolno kompostować. Najlepiej je spalić.
Żaden środek nie uleczy już zainfekowanych liści. Rdza nie ma wpływu na owocowanie. To raczej taki defekt wizualny.
Z tą rdzą są spore problemy w ogrodach ROD-owskich. Część właścicieli działek ponasadzała roślin z innej bajki, m.jn. jałowce i momentalnie wszystkie grusze zaczęły chorować. W części ogrodów żądano wycięcia i spalenia jałowców.
Edit: Cudne te gaury. Musiałam to napisać!
Dzisiaj zrobiłam bobowi oprysk z octu. Sporo czarnych na nim siedziało. Przy okazji spryskałam kalinę angielską. Dam znać, czy dało to jakiś efekt.
U mnie rośliną wskaźnikową skuteczności ekologicznych oprysków są grusze. Dwa lata temu opryski robiłam systematycznie i rdza gruszy wystąpiła symbolicznie na kilku listkach. Rok temu zaniedbałam systematyczne zabiegi i rdza mocno poraziła większość liści. W tym sezonie (odpukać) wszystkie liście są zdrowe.
Szczęśliwa jestem nad wyraz, bo żadnych prac ogrodowych nie mam w planach, a od soboty pada. Co jakiś czas są przerwy i wilgoć ma szansę spływać głębiej.
Po zakończeniu kwitnienia sasanka wygląda nieziemsko.
U Galgasi toczyła się dyskusja na temat turzycy Montana (pagórkowatej). Nie podejmuję się zająć stanowiska. Dzieli je 1,5 metra. Obie sadzone w tym samym czasie. Edit: zapomniałam napisać, że dyskusja dotyczyła tworzenia przez te turzyce rozłogów.
W cienistym zakątku ładnie srebrzy się jasnota plamista.
To rdza gruszy i jałowców jak już jest to nie do zwalczenia, dlatego jak mi gruszka złapała plamy to ją w tym roku wycięliśmy żeby nie zaraziła jałowców bo mam ich trochę w ogrodzieDobrze, że przesadziłaś
Mirko, miedzian działa w niższej temperaturze niż promanal, wiec zwykle to od niego rozpoczyna się opryski. Używam go w sadzie do oprysku grusz, bo z nimi mam problemy (rdza gruszy).
Niektóre źródła podaja, że ma również działanie owadobójcze.
Owady i grzyby lubią zimować w różnych szparkach i zagłębieniach. Promanal robiony jest na bazie parafiny, która gęstnieje. Podejrzewam, że Pszczółka miała na myśli to, że parafina uniemożliwi dobre wniknięcie miedzianu w te zakamarki.
Ale mogę się mylić.
Powtórzę za Polinką, że przykro to czytać... ale znam to doskonale z autopsji, o czym już nie raz na forum pisałam. Pierwsze 3 lata szykowałam tylko ziemię, którą przez dziesiątki lat (jeszcze przed wojną) uprawiał dziad z pradziada eMa. Ziemia była uprawiana, wapnowana, zasypywana gównem gołębim...bez dodatków próchnicy i żadnego innego dobra.
Ja zaczęłam pierwsze 3 lata od obornika końskiego (chyba w tonach by trzeba było liczyć, bo obornik ciężki), korę kupowałam w wielkich ilościach i na urodziny, imieniny chciałam tylko ją Komentarze też były "nietenteges", ale powtarzałam "róbmy swoje panowie, róbmy swoje". I teraz, po prawie 10 latach słyszę czasami wyrzut, że ja mam lepszą ziemię (tu mi brakuje złośliwie uśmiechającego się emotikona...). Jak ktoś chce być złośliwy, lub znaleźć wymówkę dla swojej -hm, jak to dyplomatycznie nazwać, hm - niewydolności roboczo-intelektualnej to zawsze znajdzie jakiś tekścik niewybredny, rzucony od niechcenia jak szpilka...
Dorii, mączkę kostną bardzo ciężko w PL kupić. Czasami wiórki rogowe trafiają się w Lidlu, ale cena nie jest zachęcająca (za kilo prawie 30zł )
Poszukaj w okolicy sklepu (hurtowni) rolniczego i tam można kupić np. mocznik. Cena za 25 kilo to max. 75 zł. Czym większe opakowanie tym taniej. Mocznik przydaje się do oprysków na grzyba (np. rdza gruszy, kędzierzawość brzoskwiń, czy czarna plamistość).
Ostatnio byłam w zakładzie produkującym "deski i takietam" i okazało się, że trociny chętnie mi oddadzą...nawet spakują w worki Zleję je potem gnojówkami i będzie dodatek do ziemi
Na olx w zakładce "oddam za darmo" można trafić na ogłoszenia "oddam obornik". Trzeba patrzeć na ogłoszenia w okolicy. Bywają takie rarytasy jak od królików, kóz, lam, alpak... i od koni, krówek też można trafić
Pokrzywa rośnie na glebach bogatych w azot. Skrzyp natomiast lubi gleby zwięzłe, nieuprawiane, stale wilgotne... wystarczy, że pod spodem ziemi jest glina. Ze skrzypu wychodzi doskonała gnojówka bogata w krzemionki i potas
Najpierw sprawdź, czy jak dosypiecie 10cm ziemi to trawnik nie będzie za wysoko
Kasiu jeszcze raz napiszę, masz ślicznie. Róże szaleją, widac, że Cię uwielbiają
Co do cienistej różanki w półkolu rzeczywiście nie łatwo coś tam wymyślić. Ja bym dosadziła jakieś trawki, może carex Elata, ona jest limonkowa, ładnie będzie kontrastować z zielenią obwódki i i lubi cień. Może jakaś trzemilina na pniu? żeby coś wyższego było.
Co do grusz, wzoraj widziałam u koleżanki i jej sąsiadki własnie takie liście na gruszach, dużo opadło na ziemię. To rdza gruszy, są opryski na to, poczytaj w necie.
Toszka, dziękuję
Chciałam jeszcze zapytać Cię o tą grusze co chyba mój mąż wspominał, że na liściach są brązowe plamy, ale nie mogę dodać zdjęcia
Hortensja limelight słabnie mi, tzn liście jasne, niektóre żółtawe- jutro zdjęcia porobie
Do tego jakieś zwierzę mi się panoszy...nornice też są bo widzę właśnie między innymi przy hortensjach, ale też coś innego, gdzie wejście do tunelu ma średnicr około 4 cm, albo robi tunel na jakieś 40 cm i wychodzi. Szczur jakiś czy co???
Wystarczyła krótka nieobecność i od razu coś się z ogrodem dzieje :/
Nie wygląda to dobrze. Chyba czeka mnie wymiana na coś podobnego, ale w jałowce chyba nie pójdę skoro takie chorowite. Jeszcze tylko pytanie czy ta rdza jest „zaraźliwa”? Może się przenieść na inne rośliny?