Danusiu, raz miałam pryzmę obornika wzorcową (bo ten obornik co mam, to zawsze mi się rozchodzi po ogrodzie i nie mam co składować), czyli:
obowiązkowo ułożyć (gospodarze używają wideł amerykańskich) obornik na pryzmie (jakby trapez), podgarnąć dobrze, żeby deszcze nie wypłukiwały składników na zewnątrz.
czymś okryć, żeby nie tracił wilgoci i żeby nie zaczął porastać chwastami. U mnie to była włóknina, dobry jest karton falisty, tektura, dywan z dziurami. W Czechach (według permakultury) widziałam wełniane swetry na pryzmie. Trzeba go podlewać (mi się zdarzyło 2 razy go podlać). Można go (jeżeli słoma słabo się rozkłada) przerzucić (czyli napowietrzyć i rozluźnić).
Nie przykrywałam ziemią, bo to u nas towar deficytowy. Ale warto to zrobić (tylko uwaga na rosnące chwasty). A potem jest z tego najlepszy tort na biszkopcie w kolorze brązowej czekolady.
Leżała 1,5 roku. Wysoka była do bioder moich. Na niej rosną te cisy pod jesionami przy wjeździe.
Pokażę pewne zdjęcia o składowaniu obornika, tylko muszę je zrobić.
____________________
Ewa
Pszczelarnia.
Wizytówka