Astry - marcinki, michałki - szukaj astrów Frikarta (nie obsychają im liście, nie łapią mączniaka). I innych nowych astrów (np. a. 'Twilight', a. Thomsonii). Z innych 'Marie Ballard' (nowobelgijski) cudna. Mogą być astry bocznolistne (znana już 'Lady in Black') albo wrzosolistne. Warto zwrócić uwagę na astry: amellus 'Veilchenkoenigin' i 'Breslau', cordifolius 'King George', nowoangielski 'Harrington's Pink' i nowobelgijski do kompletu 'Fellowship'.
Nie przepadam za astrami krzewiastymi (dumosus) - trzeba je umiejętnie podsadzać i gubić im "dół". Ale taki a. 'Kristina' - jest urodziwy.
Sadźce - wielkie i bezproblemowe przy dobrej wilgotności.
'Czarci kęs' - właśnie zaczął na fioletowo-liliowo.
Niskie nawłocie (kwitną długo).
Kwitnie też taka ciekawa roślina z prerii: scutellaria incana
Rdesty himalajskie - trzymają fason - łatwo się je trzyma pod kontrolą.
Kirengeszoma godna polecenia zawsze i wszędzie (trzeba okrywać na początku troszkę).
Oraz świecznice wszelkie, polecam tę o zielonych liściach, bordowe bywają kapryśnie co do gruntu (u mnie im źle z kamienistym podglebiem).
I rozchodniki.
Zawilce.
Werbena (także hastata).
I nawet chryzantemy - ale na razie zgłębiam temat (ze szkółki Karla Foerstera przywiozłam ok. 40 etykiet informacyjnych chryzantem, tutaj kieruję swoje myśli do Margaretki od nasionek i pomidorów)) i mam 3 odmiany w warzywniku, raczej na bukiety niż na rabaty.
Zaglądam czasem choc nie piszę i oglądam piękne zdjecia ale po wizycie u Ciebie same zdjecia nie oddają klimatu ogrodu , bardzo brakuje widoku i szumu strumienia i śpiewu ptaków których u Ciebie było mnóstwo jak byłam.No cóz mam chociaz piękne wspomnienia.