Basiu, oczywiście, że tak. Przez moją nieroztropność: w zimie nakryłam kloszem palące się świece - pękł (to był ten oryginalny angielski Haxnics'a ). Raz ustawiłam na ścieżce granitowej, lekkie stuknięcie o kamień (podczas pracy w zielniku) - pękł. Raz moja mama nie zauważyła i zbiła. Teraz te stojące rzędem na ziemi w warzywniku są najbezpieczniejsze i dobrze się mają. Ziemia bardzo dobrze amortyzuje, widać je i nie sposób je podeptać.
A ja widziałam moje pszczółki w akcji ponownie w sobotę (jedna rodzina jest pełna wigoru). Pozyskaliśmy jeszcze jeden rój. Zawisł na modrzewiu (dobrze, że mamy wysoką drabinę).
Moja córka patrzała z niedowierzaniem i pytała się czy ta Pani się nie boi? Jak to jest z pszczołami? U mnie też mają niezły wypas, bo mam mnóstwo miododajnych kwiatów i często plewię w ich pobliżu i na razie nic mnie nie zaatakowało. Czego należy się wystrzegać, żeby ich nie zdenerwować?
Nieprzyjemnych zapachów. Perfum, zapachu stajni, zapachu oprysków do rzepaku, sztucznych zapylaczy do warzyw (niektórzy uważają, że muszą pomóc trzmielom i smarują pomidory tym czymś).
A czasami bez powodu mogą być złe (bo właśnie gryka skończyła miodować a my jesteśmy na polu), bo ktoś obrywa przekwitłe kwiaty z różaneczników (tak miała Bogdzia) a pszczoły jeszcze się kręcą. Mnie ostatnio przy irdze (bo kwitnie ) nie dały pracować. M. nie dają kosiarka spalinową obkaszać pasieki. I tak dalej. Zapach - to decydujące.
Użądlenia raczej są na porządku dziennym, najczęściej przez przypadek się zdarzają. Nie pracujemy w pasiece przed burzą - wtedy pszczoły są "niedobre", wybieramy słoneczną pogodę, w południe (kiedy najwięcej robotnic jest na oblotach).
Czy ta Pani się nie boi? Jak byłam mała i bawiłam się w ziemi to ponoć za każdym razem w panice krzyczałam "pająk", "robak", "coś" - a ojciec nieporuszony odpowiadał "córko, przecież jesteś większa od niego". I to było takie oswajanie się z przyrodą.
Pszczoły uczą spokoju, opanowania.
Ewa widzieliśmy.
Pierwszy raz w życiu obejrzałam co się robi z rojem, niesamowite.
Pogratuluj tez Ta.
Z rojem mam do czynienia, jak oglądam czasem Kodeks cywilny, ale w życiu tego przepisu nie stosowałam w praktyce.
Czy sytuacja prawna Waszych rojów jest uregulowana? :.
art. 182
§ 1. Rój pszczół staje się niczyim, jeżeli właściciel nie odszukał go przed upływem trzech dni od dnia wyrojenia. Właścicielowi wolno w pościgu za rojem wejść na cudzy grunt, powinien jednak naprawić wynikłą stąd szkodę.
§ 2. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu nie zajętym, właściciel może domagać się wydania roju za zwrotem kosztów.
§ 3. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu zajętym, staje się on własnością tego, czyją własnością był rój, który się w ulu znajdował. Dotychczasowemu właścicielowi nie przysługuje w tym wypadku roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.
§ 3. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu zajętym, staje się on własnością tego, czyją własnością był rój, który się w ulu znajdował. Dotychczasowemu właścicielowi nie przysługuje w tym wypadku roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.
Roje wyrojone nie osiadają w ulach zajętych. Nie może być 2 matek pod jednym dachem... . Różne rodziny wysiepałyby się i zgryzły matkę/rój słabszy .... .
Widziałem, gratuluję, ja bym stał kilometr od tych sympatycznych pszczółek, szerszeni os i pszczół boję się jak cholera i tyle,
a Ty zrobiłaś to z wdziękiem, jeszcze raz gratuluję odwagi i doświadczenia. pozdrawiam serdecznie.