W maju to do gruntu można. Ja trochę podpędzę to może jest szansa że późną jesienią jakieś jednak zakwitną. To się zdarza w naturze że naparstnice, po ścięciu przekwitłych kwiatów, rozeta wypuszcza nowe.
A sieję do skrzyneczek. Ziarenka są bardzo drobniutkie więc biorę szczyptę, i sieję tak jak bym coś soliła. Potem przykrywam cieniutką warstwą ziemi z piaskiem lub perlitem. Nawet nie trzeba tak drobnych nasion przykrywać ziemią. One przy podlewaniu same wnikną ciut w głąb.
Jesienią albo dopiero wiosną przepikuję, zależnie od tego jak bardzo urosną. To czego nie przepikuję będzie zimowało w ogrodzie, w zadołowanej skrzynce, okrytej trochę igłami.
A co będziesz sobie żałowała Przetestujesz jak sobie będą radziły. W przyszłym roku dokupisz kilka, w kolejnym następne... i tak staniesz się ciemiernikomaniaczką
Uwielbiam tą rasę kotów, marzę by kiedyś w ogrodzie mieć takiego wychodzącego
W pierwszej chwili myślałam, że misę na biało pomalowałaś, a potem refleksja, że to przecież śnieg, ufff