Przytargałam włókninę celem przykrycia przekopanego łuku, ale zobaczyłam, że bukszpany żre ćma. Pozbierałam larwy, wytrzepałam krzaki i zaczęło padać. Nie mogę zrobić oprysku

Mam nadzieję, że uda mi się uratować te dwie bukszpanowe kule przed domem. Są z nami od samego początku. Wsadzone zaraz po przeprowadzce jako 10-cio centymetrowe wypierdki. Sadziłam je w pustaki kominowe, żeby koty i psy nie obsikiwały. Potem pustaki rozbijaliśmy wielkim młotem, bo bukszpany się w nich już nie mieściły. Mam do nich ogromny sentyment.

Nie strasz Marcin. Będę płakać jak trzeba będzie wykopać.
Szok ile tego paskudztwa na nich siedziało.

Ja nie mogłem patrzeć na te zjedzone liście, pewnie bym na czas nie zrobił oprysku. Nie meczę już siebie ani bukszpanów. Ale żal było wyrzucać, oczywiście

Moje JH tez dopiero sie pozbieraly tej wiosny ale dwa maja ładny przyrost a jeden wypierdek, przesuszylam go rok temu w donicy i dlatego tak sie chyba dlugo zbiera, szoku dostal.

Trzymam kciuki za buksy