iwonaz
08:22, 28 cze 2012
Dołączył: 03 lis 2011
Posty: 561
Już się tłumaczę ...jako początkujący ogrodnik w starych miejscach nie dałam im dobrego startu...złe podłoże, złe sąsiedztwo (beznadziejne kompozycje), nawożenie chemicznym nawozem i takie tam. W pierwszym roku było fajnie bo się chyba nie zorientowały, ale w następnych dwóch było gorzej. Zaczęłay mi po kolei wymierać ... może nie nabroiłam bo przesadziłam nawet dwa egzeplarze, które po zimie wyglądały na martwe a mają już pączki, wspaniałe towarzystwo (zrobiłam dwie mini różanki, które jak się uda będę powiększać...juz coś tam w głowie świta ) Teraz mają oborniczek koński i tyle z dożywiania nic więcej tam nie dam bo i chyba nie trzeba. Jak już w pełni puszczą kwiatki porobię zdjęcia. Dziękuję, że dzięki Tobie uczę się cierpliwości a to wyjdzie na dobre dla mojego ogródka. Już nie mam tego napięcia..."że u mnie jakoś nie tak ładnie jak w innych ogrodach"...mój ogród poprostu dopiero rośnie i dojrzewa a ja z przyjemnością będę się temu przyglądać...i powiększać tę roślinno-ogrodową brać . Teraz robię inaczej...nie kupuję roślin a potem biegam gdzie je wsadzić...tylko znajduje miejsce, które chcę zmienic i zastanawiam jakiej roślinie byłoby tam dobrze.
Ostatnio córka pyta mnie, która roślina jest dla mnie najważniejsza? bez namysłu powiedziałam, że wszystkie, ale po krótkiej refleksji odpowiedziałam, że Lysimachia...bardzo powoli adoptuje się w nowym środowisku, ale już daje oznaki, że można jednak z nami zostanie i kiedyś będzie nas cieszyć takim widokiem
____________________
Iwona - Zielona.....i ogród
Iwona - Zielona.....i ogród