betysia
12:06, 18 cze 2012

Dołączył: 18 cze 2012
Posty: 1810
Po kilku miesiacach bezustannego ogladania Was wszystkich razem i kazdego z osobna tchniona chwila dodalam dzis zdjecia w rozanym watku i ...zmotywowana opinia Hani Andrus postanowilam,ze moze opowiem Wam troszke o mojej przygodzie zycia w tym wyjatkowym miejscu...i nietypowych roslinach jakie zastalam...
O najwiekszej milosci ...czyli ogrodzie, ktory bezustannie towarzyszy mi w wspomnieniach z domu rodzinnego a zolozonego po raz pierwszy przeze mnie tu...na obcej ziemi, ktora pokochalam dopiero po kilku latach...
Od 4 lat mieszkam we Francji, wyjazd chyba nie do konca przemyslany ale jestem tu gdzie jestem, czasami samotna wsrod nadwyraz zyczliwych francuzow lecz kochana przez najwspanialszych chlopakow na swiecie...
Prawie 2 lata temu postanowilismy kupic tu dom ale nie bylo to wcale proste, po dlugisz poszukiwaniach wciaz cos bylo nie tak az do momentu gdy zobaczylam go..ponad 150 letni dom, wrecz ruina ale przy wejsciu na posesje ujrzalam najcudowniejsze pnacze z moich snow, ktore wczesniej widywalam jedynie na zdjeciach...to byla stara, zaniedbana wisteria, ktora swoja wielkoscia i milionami kwiatow oraz zapachem oczarowala mnie nieziemsko i wiedzialam,ze tutaj chce budzic sie kazdego ranka i patrzac na nia z okien sypialni zasypiac kazdej nocy...( potem okazalo sie, ze sa dwie
)
Wielki dom zbudowany z kamienia, ok 900m terenu i stare roze, ktore z relacji sasiadki wiem, ze przed 40 laty byly chluba wlascicieli domu...a dzis, no coz , nie uprawiane przez wiele, wiele lat niemal zaginelay...ale odkrywam je na nowo, probuje ratowac ale co z tego bedzie...?
Na chwile obecna domek troszke odnowiony a na honorowym miejscu przy oknie w jadalni posadzona nowa roza...
Jesli nie bede Was zanudzac i chcielibyscie poznawac historie "zapomnianego ogrodu" zapraszam serdecznie... cdn...
i jeszcze wisteria kwiecien 2011
O najwiekszej milosci ...czyli ogrodzie, ktory bezustannie towarzyszy mi w wspomnieniach z domu rodzinnego a zolozonego po raz pierwszy przeze mnie tu...na obcej ziemi, ktora pokochalam dopiero po kilku latach...
Od 4 lat mieszkam we Francji, wyjazd chyba nie do konca przemyslany ale jestem tu gdzie jestem, czasami samotna wsrod nadwyraz zyczliwych francuzow lecz kochana przez najwspanialszych chlopakow na swiecie...

Prawie 2 lata temu postanowilismy kupic tu dom ale nie bylo to wcale proste, po dlugisz poszukiwaniach wciaz cos bylo nie tak az do momentu gdy zobaczylam go..ponad 150 letni dom, wrecz ruina ale przy wejsciu na posesje ujrzalam najcudowniejsze pnacze z moich snow, ktore wczesniej widywalam jedynie na zdjeciach...to byla stara, zaniedbana wisteria, ktora swoja wielkoscia i milionami kwiatow oraz zapachem oczarowala mnie nieziemsko i wiedzialam,ze tutaj chce budzic sie kazdego ranka i patrzac na nia z okien sypialni zasypiac kazdej nocy...( potem okazalo sie, ze sa dwie

Wielki dom zbudowany z kamienia, ok 900m terenu i stare roze, ktore z relacji sasiadki wiem, ze przed 40 laty byly chluba wlascicieli domu...a dzis, no coz , nie uprawiane przez wiele, wiele lat niemal zaginelay...ale odkrywam je na nowo, probuje ratowac ale co z tego bedzie...?
Na chwile obecna domek troszke odnowiony a na honorowym miejscu przy oknie w jadalni posadzona nowa roza...

Jesli nie bede Was zanudzac i chcielibyscie poznawac historie "zapomnianego ogrodu" zapraszam serdecznie... cdn...
i jeszcze wisteria kwiecien 2011

____________________
Stary dom, zapomniany ogrod i ... ja na francuskiej ziemi http://starydomzapomnianyogrodija.blogspot.fr/
Stary dom, zapomniany ogrod i ... ja na francuskiej ziemi http://starydomzapomnianyogrodija.blogspot.fr/