W moim mieście jest kilka przedwojennych okazów rododendronów, to ogromne krzewy.
W parku róż w Forst znalazłam sposób na odmłodzenie krzewów:



W parku jest wiele innych wieloletnich gatunków formowanych i ciętych:

Piszę właśnie artykuł o cięciu różaneczników

A ja troszkę ich posadziłam w swoim niewielkim ogrodzie, i zastanawiałam się, co będzie jak zbytnio się rozrosną . Od czerwca wiem, że i one nie boją się sekatora .

Ja swoje muszę chyba już w tym roku ograniczyć, bo wyłażą mi już na staw, a kiedyś miały do niego daleko.

Ja ważne są drzewa w ogrodzie to widzę po ogrodzie mojej Mamy, w którym właściwie... nie ma drzew
Zawsze nad tym ubolewałam i nie mogłam Mamy przekonać, żeby posadzić różne drzewa, są tam tylko dwa wielkie orzechy włoskie a tak to krzewy i kilka iglaków przed domem.
Cóż, każdy ma prawo do swojego zdania, ja uwielbiam drzewa a Mama bardziej sobie ceni widok za domem na pola i odległy las i uważa, że drzewa ograniczyłyby jej ten widok.
Ja w swoim ogrodzie sadzę drzewa, z umiarem, żeby potem serce nie pękało, że trzeba wyciąć. Nie mogę się nie uśmiechać, gdy patrze na moją brzozę strzępolistną, która 4 lata temu była marnym patykiem a teraz zagląda do okien na piętrze domu. Drzew nic nie zastąpi!

Czy duże drzewa "bliźniacze" (jeden pień od którego wychodzą dwie główne odnogi) będą w przyszłości chorować, wrastać się w siebie itd.? Czy nie ma to najmniejszego wpływu?

A jakie to drzewo i jak mocne jest ,,rozgałęzienie" (tzn odchylenie od siebie obu konarów)? Też pytanie, czy rozwidlenie jest bardziej V-kształtne, czy U-kształtne?

Jeśli to młode drzewko, to zawsze można wyprowadzić jeden przewodnik.

Pytam ogólnie.

Na takich drzewach w przeszłości uczyłem się zasad szczepienia. Łączyłem pnie ukośnie pod kątem gałązkami i po prostu zostawiałem odpowiednio zawijając łączenie. Okazało się, że była to wówczas najlepsza robota. Szczególnie zimą, w okresie bezlistnym było na co popatrzeć, ale wichura i z tym się uporała.



Pozdrawiam

Piorunek napisał(a)

Pytam ogólnie.

Z drzewami nie ma ogólnie, trzeba konkretnie bo one jak żywe stworzenia mają swoje humory

Jeśli to byłaby np. topola, duża wierzba i rozgałęzienie między pniami byłoby V-kształtne i ,,szerokie" to nie jest to dobry znak. To samo z iglastymi, które w większości powinny mieć jeden ,,przewodnik", czyli pień.

Ale są drzewa, które z natury są ,,wielopniowe" i dobrze sobie radzą. Lipa się często rozgałęzia na pewnej wysokości. A już na przykład taki dąb potrafi mieć konary pod 90% od pnia i też się nic nie dzieje. Zależy jaki pokrój ma drzewo zapisane w genach.