Mariusz jestem w kropce, przymrozki choć niewielkie już były liście na lotosie powoli zaschły ogonki sa nadal zielone, a temperatury nawet nocą przekraczają 10 stopni, czy juz mam wyjąć lotos z oczka, czy poczekać z tym do nadejścia pradziwych chłodów, bo w piwnicy teraz jest jeszcze cieplej a temperatury na poziomie 0-2 stopnie nawet w lodówce nie mam chyba.
Czy Ty przechowujesz je w jakiejś specjalnej chłodni?
Przechowywanie bez wody to oznacza że pozwalamy aby ziemia obsiękła i nieco przeschła, czy ma to być nadal błoto.
Łukasz bardzo ciekawy eksperyment, trzyma kciuki aby się udało, sam końcem zimy zacząłem przygodę z lotosem też od nasionka, tylko u mnie nie wygladąło to tak profesjonalnie, wrzuciłem do słoika z wodą i stały na podgrzewanej podłodze bardzo szybko wykiełkowały i ładnie się rozwijały, potem położyłem je na podłożu i same sobie w nie wrosły, mały kryzys był gdy przyszła wiosna i wyłączyłem ogrzewanie, ta ogrzewana podłoga bardzo im służyła. Potem też niektóre liście zaczeły dostawać plam i gnić, wystawiłem na balkon od południowej strony włożyłem 2 koreczki osmocote do roślin wodnych i niedługo potem ruszyły i to bardzo szybko liście zakryły całą powierzchnie kastry zaczeły zachodzić na siebie co też było powodem ich podgniwania, wtedy ok połowy czerwca wstawiłem do oczka włożyłem kolejne 2 koreczki osmocote i lotos szybko zaczął znów rosnąć pojawiły się duże liście wystające z wody na dość długich ogonkach i wszystkie kolejne liście nie były już pływające tylko wystające. Pod koniec lata miałem problem z mszycami napar z pokrzyw tylko częściowo ograniczał ich liczebność. W ciągu sezonu powstało kilka węzłów z których wyrastały liście. Teraz zakończył wegetację a ja nie bardzo wiem co dalej