śliczny ten avatarek i w końcu wszyscy Cię widzą
dziękuję za pogaduchy na targach i wspólne oglądanie chociaż części wystawy bo ze zdjęc widzę że i tak sporo ominęłam bo niektóre stoiska dopiero teraz odkryłam
a jak przyjechaliśmy do domu to prze 21 byłam już w łóżku, normalnie padłam na plecy bo na klatę to trudno jak brzuch wystaje
buziaki Kochana i dzięki za nasionka papryczek

Ewuniu jeszcze raz dziękuję za odwiedziny
Było mi bardzo miło

MNie tez Gosiu miłobyło Cię odwiedzić - wszak mieszkamy za miedzą

Taki piękny dzień dzisiaj u nas był. Prawie cały spędziłam na ogrodzie. Zdejmowałam osłony, ciachałam trawy, pieliłam rabatę cebulową, porzadkowałam co nieco, wystawiłam do zahartowania donice z trzmieliną oskrzydloną przed sadzeniem na stałe miejsce. No - a teraz pleców nie czuję od tej pierwszej tak długiej pracy. No i oczywiście ręce po łlokcie mam podrapane kolcami róż.
Melduję, że poza przebiśniegami kwitną u mnie żółte krokusy

Niezłe porządki cięłaś już róże? Ja czekam do soboty, ale nie wiem, czy nie za późno. Moje róże uznały, że to już wiosna i zaczynają rozwijać pąki

Nie cięłam jeszcze róż - czekam na kwitnienie forsycji - ale chyba też się za to wcześniej niż w sobotę zabiorę, bo u mnie też rozwijają już pąki liściowe. Ponoć środek tygodnia ma być zimniejszy - tym nie mniej powyżej zera.

Przepiękne zdjęcia. Trzeba mieć prawdziwy talent, żeby to uchwycić. PIĘKNIE!!

Dziękuję Magdo

Wczoraj - za "namową" Agi wzięłam się za cięcie róż. Połowę mam już za sobą

Ewciu uważaj na kolce

Uważałam ale i tak spłynęłam krwią.
Dzisiaj dotknęła mnie niemiła njespodzianka. Będzje tak przez prawie tydzień zgoła . A pogem do przyszłej zimy codziennie będę oglądać skutki . Koparka rozpierdziela mi pas 5 metrów trawnika między płotem a ulicą. Miasto postanowiło położyć gazociąg. Całe szczęście, że uszanowali moje klony i całe szczęście, że nie posadziłam jeszcze trzmieliny oskrzydlonej. Ponoć mają po tym wszystkim posiać trawę ale i tak się załamałam... 4 lata dmuchania i chuchania, tępienia trzciny, kompostowania tej jałowej ziemi i co ? Przyjdą tacy i wywrócą cała pracę i zrekultywowaną glebę o góry nogami. Zdjęli też moje katarzynki z podjazdu i po rurze położyli na nowo - ale oczywiście krzywo i z garbem. Jutro trzeba będzie interweniować i znów się użerać z budowlańcami. Ech... życie...