Marzenka wszystkie moje lawendy już ścięłam, aromaico również. A najmocniej hidcote.
W ogóle tak się ostatnio w cieciu rozwinęłam, że wczoraj ścięłam do zera jedne hosty. Takie się brzydkie zrobiły, pokaleczone te liście, pobrązowiałe, pogryzione przez jakieś dziady. No wściekłam się i ścięłam prawie do zera. Zobaczymy jak zareagują. Póki co rozplenice się mogą prezentować w całej okazałości
Bardzo oryginalna budowla, ale chyba jej nie zaimplementuję do siebie
A co do różowych jeżówek - nie mam pojęcia czy one się wysiewają, bo nie próbowałam. Jak będą miały nasiona to CI oczywiście zostawię i popróbujesz. Z tego co pamiętam (MałaMi też o tym pisała) niektóre z tych odmianowych w ogóle nie zawiązują nasion. Ale zobaczymy jesienią A póki co macham różyczkowo dla odmiany
No z tym placykiem pewnie nie będzie tak prosto, bo nie mam do końca koncepcji. Znaczy w ogóle nie mam !! Ale może coś się wyklaruje pomalutku. A hortki i jeżówki rzeczywiście teraz dają czadu
Dla odmiany floksy - moje pierwsze floksy w ogrodzie
I na pewno nie ostatnie, bo bardzo mi się podobają, takie wdzięczne kwiatuszki
Witaj Jeżówki rosną w słońcu, u mnie w ogóle z cieniem słabo. Nie podlewam ich prawie wcale, ale mam dość ciężką ziemię, więc wilgoć długo się utrzymuje. U mnie (jak dotąd) ładnie się rozrastają, ale dopiero w drugim roku. Pierwszy rok się pewnie aklimatyzują.
Zauważyłam też, że te jasne (powyżej) słabiej się rozrastają niż różowe i czerwone.
Tak więc pewnie od odmiany też to zależy.
Hej Atenka Jeżówki dziękują za uznanie Jeśli chodzi o dokarmianie, dostały tylko startową dawkę yare mile na wiosnę i tyle. Zabudowy raczej nie planuję w tym miejscu, tylko placyk, stół i krzesełka, albo ławki. Ale wiesz jak to jest... koncepcje się zmieniają
Macham biało-zielonym
Przy okazji takie hostowe ciekawostki... noż kurczę! jedne są już tak zmaltretowane, że lecę z sekatorem żeby je wyciąć do zera bo mnie denerwują, a inne (np te powyżej) w stanie niemal dziewiczym Jakby dopiero co z ziemi wyszły. Ciekawa jestem od czego to zależy.. chyba jednak w lekkim półcieniu dobrze się czują.
Dziś jeszcze raz się przyjrzałam temu miejscu i tak sobie myślę, ze bardziej mi tam prostokątny placyk pasuje niż koło. Nie mam raczej okrągłych kształtów w ogrodzie, raczej linia prosta, więc z kołem chyba byłoby jak kulą w płot. Tutaj dobrze widać to miejsce i teren wokół.
Metodą małych kroczków - zastanawiam się czy nie pociągnąć jeszcze dalej rododendronów, od bonzaja do desek, w celu ujednolicenia całego ciągu. Pomimo, że słońca to rh Percy Wiseman ładnie mi tam rosną. Może bym dokupiła jeszcze dwa albo trzy krzaczki i byłoby jednakowe nasadzenie wzdłuż chodnika. RH mogłabym podsadzić trawką hacone. Nie mam ani jednej, a przecież piękna jest. O takie coś mi chodzi:
Albo pociągnąć do bonzaja szpaler różanym z bonici .. który ciągnie się przed domem i dochodzi do desek od drugiej strony (widać go poniżej) .. to też jest jakaś myśl, może nawet lepsza. Mogłabym tam też posadzić np dla lekkiej odmiany 3 szt różowej the fairy.
To jest strona południowo zachodnia, tak więc bardzo słoneczna. Drzewka raczej tam nie będzie, ale zaraz obok jest zadaszone miejsce pod balkonem. Hmm, wrzosowisko... nie wiem, Mirelka chyba coś narzekała na swoje wrzosowisko. Ale faktem jest, że wrzosa ani jednego w ogrodzie nie mam
No właśnie rysunków nie zrobiłam, ale chociaż zdjęcia z lepszą perspektywą. I coraz bardziej się skłaniam ku prostokątowi chyba. Choć ogrodowiskowe koła żwirowe bardzo mi się podobają, ale u mnie chyba by nie pasowało. Nie mam przekonania do tego rozwiązania.
Nie jest to miejsce na froncie, raczej z boku domu. Ta ścieżka granitowa to taka nasza wewnętrzna dróżka, pomiędzy domem moim i brata A materiał do przemyśleń.. z przyjemnością
Nakręciłam się teraz na ten pomysł by róże do bonzaja pociągnąć