Jutro zapytam się koleżanki,robi świetną wiśnióweczkę,ale pamiętam że troszkę pestek wrzucała bo dają specyficzny smak.W ubiegłym roku zalewałam,aronię,pigwę i cytrynę,cytrynówka mniam mniam.
i to perfekcja, o której marzę, wspaniale wyszło, od razu tak schludnie i elegancko
robi się je fajnie, tylko z czasem zawsze problem
też nie wiedziałam, że czerwony floks to rzadkość, ciesz się i wąchaj; u mnie tez jakiś zaczyna, ale nie wiem, czy też czerwony, czy raczej ciemny pink
Ja nie dryluję wiśni. Zalewam je pół na pół spirytus- wódka. Na 1 kg wiśni 1 l alkoholu. Od czasu do czasu wstrząsam i po 3 miesiącach zlewam I nalew. Wiśnie zasypuję cukrem - 0,5 kg i znów zostawiam do czasu aż cukier 'wyciągnie' z wiśni alkohol z sokiem. Potem łączę te dwa płyny i filtruję przez gazę. Wiśnie można zalać ponownie i cały proces powtórzyć a otrzymane płyny połączyć z I partią.
W necie jest sporo przepisów na nalewki. U nas w Ogrodowej kuchni też jest kilka.
Irenko, te kanciki to jest naprawdę 'lekarstwo na całe zło' - zeby nie wiem co rosło, albo nie rosło, ogród nabiera sznytu i już
No fakt, wymagają czasu. A cały gips w ich robieniu i utrzymaniu - moim zdaniem - polega na dokładnym pionowym cięciu i utrzymaniu tego odstępu od rabaty. Inaczej brzeg zarasta błyskawicznie. Jak jest pionowa ścianka i odstęp, trawa w powietrzu nie rośnie, więc jej nie ma ))))
Z tymi kolorami kwiatów na bylinach, to jest wieczna niewiadoma....