Ja też się martwię tym klonem, myślałam, że jako jedyny, najpowszechniejszy gatunek spokojnie będzie przyrastał
Fajnie jest mieć miszcza drugiego planu
Wczoraj eM się już posadowił na chwilkę na tarasie, kiedy słoneczko zaświeciło...a na wrzosowisku zawsze coś się dzieje ciekawego
Co do Atropurpureum też tak myślałam, w końcu to nie małe drzewo, ale on mi wcale nie przyrastał, jakby zatrzymał się w miejscu, co roku jednak mi maleje, skracam mu te obumarłe galązki, ale nowych nie wydaje
U mnie też jest wygwizdów, to te wietrzyska zimowe są sprawcą przemarzania klonów, tak mi sie wydaje, bo nigdy mi nie chorowały, będę teraz uważnie je obserwować.
Oj... to byłaby wielka strata dla ogrodu więc trzymam kciuki żeby ten klonik przetrwał.
Ja swojego straciłam już w pierwszą zimę, ale wtedy to ogród był młody, a wiatry hulały z każdej strony więc nic dziwnego.
Jesienią 2016 ponownie zaprosiłam do ogrodu 2 klony palmowe i już się martwię.
Dzięki za piękne fotko, odbyłam pierwszy wiosenny spacerek w Twoim ogrodzie.
Buziaki
Nie ukrywam, że też po cichutku czatuję na kuchnię oby tylko nie przegapić.
O tej porze roku można w szczególności docenić iglaki, które nabierają ciekawego zimowego wybarwienia, nie wiem jak się dokładnie nazywa ta złociutka sosna, ale zawsze mi się bardzo podobała.
Aganiu, mi też kurczę tak jak Anka pisze nie zgadzają sie te info o odporności i wieku. Powinno być tak, ze z wiekiem odpornośc wzrasta. A młode egzemplarze trzeba przez pierwsze 2-3 lata okrywać na zimę. No i myślałam, ze klony to tak spokojnie koło setki pociągną. Czytałaś "Sekretne życie drzew"? Jeśli nie, to przeczytaj koniecznie. Obowiązkowa lektura dla miłośnika drzew i świadomego ogrodnika. Zmienia patrzenie. Jeden z wniosków jakimwyciagnelam po lekturze dotyczy przyspieszania wzrostu. To mój błąd za który bije sie w piersi. Nawoziłam intensywnie drzewa, żeby szybciej rosły, tym samym skracając im długość życia. Im wolniej drzewa rosną, tym dłużej żyją. Teraz zostawiam tempo wrostu naturze. A w tamtym sezonie tak nawiozlam młoda, magnolie Lennei Albę, ze miała metrowe przyrosty, a ja sie durna cieszyłam. Trzymam kciuki za Twojego Atropurpureum. To odporna odmiana. O Twoj już taki piękny i idealnie pasujący w tym miejscu.
Ja straciłam kilka klonów przez werticilioze. Ale co zrobić jak tak mi sie podobają. Kupuje kolejne
Joasiu miło mi, że wpadasz...niedziela już bez słoneczka....klony palmowe są jednak wrażliwe i bardzo ważne jest dla nich odpowiednie miejsce w ogrodzie, podłoże, wyściółka i towarzystwo, najgorsze są niespodzianki pogodowe, nie martw się...przezimują, ale trzeba je obserwować
Justynko te moje wypowiedzi, to takie moje dywagacje, na temat tego klona, on jeden mnie zasmuca, nie zasuwa, chciałabym, żeby mój ogród się zdrowo zestarzał i żeby drzewa były w nim szczególnymi osobliwościami, nie latam z drzewami, krzewami jak inni i nie przesadzam staram się sadzić drzewa docelowo i przemyślanie.
Czytam "Sekretne życie drzew"...właśnie dzięki tej książce tak dużo myślę o drzewach, że tworzą społeczność, rodziny, że są przyjaźnie i miłości wśród drzew, mam nadzieję, że on sobie poradzi, bez mojej ingerencji, ale nie wiem czy aby napewno jego korzenie nie cierpią, ze zbyt dużego zagęszczenia, bo ja sadzę gęsto, jego sąsiad klon palmowy acer palmatum Garnet, sadzony później urósł nieporównywalnie szybko i osiągnął imponującą koronę/parasol....bardzo mnie to cieszy...o chorobie na "w" nawet nie wspominam, ale mi przykro, że u Ciebie wystąpił problem....
Drzew nie nawoziłam....do lektury wracam na okrągło....zapraszam do dyskusji o drzewach