Akcja całodziennego sadzenia cisów odbiła się z lekka na moim zdrowiu. Dorwało mnie jakieś paskudne przeziębienie, które nie chce przejść.
Pomimo tego akcje weekendowe w ogrodzie trwają. W ten weekend działaliśmy może trochę mniej spektakularnie ale to zawsze jakiś krok w dobra stronę.
Z serii w trakcie i po.
I jeszcze szerszy kadr na "ogród" oświetlony słońcem na tle cięzkiego, granatowego nieba... (Na taczki nie zwracamy uwagi bo zdjęcie robione w trakcie prac. )