Dzisiaj miałam dzień wolny od pracy - zawodowej, bo nie od ogrodowej - w ogrodzie działałam od samego rana. Wyplewiłam chyba wszystko co było do wyplewienia - kręgosłup się odzywa
. Tak mi przyszło na myśl jakie te chwasty przebiegłe i jak to się niesamowicie zabezpieczają na przetrwanie na wypadek gdyby je ktoś wyrwał
. Jestem szczególnie pod wrażeniem ziarnopłonu. Cwana bestia!
. Ale o tym może innym razem...
Słoneczko co chwilę wychodziło zza czarnych ołowianych chmur, chwilami leciały krupy lodowe (a może śniegowe). Zimnica była straszliwa - gruby sweter i polar ale w nogi zmarzłam niczym w zimie.
Mam nadzieję, że nie odchoruję tego dzisiejszego ogrodniczkowania
Wieczorem latałam dzisiaj z czym tylko się dało do okrywania. Poszła w ruch agrowłóknina, wiaderka, duże doniczki, kartony i worki jutowe.
Wg prognoz u mnie ma być dzisiaj i jutro -3. Ale niebo jest bardzo wygwieżdżone a księżyc w pełni mocno świeci. Obawiam się większego przymrozku . Teraz jest 0, ale to trzy metry nad gruntem
Kwitnie cudnie
powojnik Pamela Jackman Niesamowity błękit
Pozdrawiam wszystkich zaglądających cieplutko
I lecę bo jutro w pracy oczy będę zapałkami podpierać