Ewa, dziś wiesz, inny dzień był. Wróciłam z pracy o 16.30
Pawełek był w domu, bo gardło go bolało i miał wczoraj wieczorem gorączkę.
Więc po apelu i kawusi wróciłam, szybko się przebrałam i poleciałam do ogrodu. Najpierw kilka fot, potem przygotowałam ziemię - mieszałam na taczce, a właściwie sypałam warstwami. Jak wybierałam do wiaderka, to sama się mieszała, jak w gyrosie Od dołu do góry
Zdążyłam do 18.30 przesadzić 4 hortki, potem już było ciemno ...
Dla tego widoku pozwalamy winobluszczowi piąć się po domu. Jesienią połowę zdejmuję. Łatwo się odrywa i spada. Plotę z niego podkłady wianków
Tu, gdzie rynna, zdejmę całkowicie. Będzie tam podpora do róży New Dawn, której obelisk już nie wystarczy za rok. Rozepniemy go na ścianie, a winobluszcz w tym miejscu ujarzmię wiosną