Żeby się podbudować psychicznie po podliczeniu moich zadołowanych doniczek otwieram licytację kto ma więcej niż moje 46 sztuk???
Zdecydowanie wrześniowe chorowanie nie wyszło mi na dobre, to wtedy poczyniłam takie "bezwiedne" zakupy, które powiększyły zdecydowanie stan zadołowanych sztuk. Dobrze, że to już koniec sezonu i już nic nie kupię!
Obawiam się że z doniczkami przebiję cię bez wysiłku. W weekend policzę. Samych drzew, sporych mam 8 sztuk plus iglaki. Róże z tarasu to kolejne7... drobnicy od cholery...
Policzę w weekend bo sama jestem ciekawa Dobrze, że sporo wywiozłam i porozdawałam jesienią
Nie startuję nawet przy Was... Zadołowane mam róże w ilości chyba 7 krzaków i 3 donic, 2 miskanty i jakieś liliowce małe wysadzone z rabaty. I dwa drzewka, ale one też są zadołowane.
Ja mam tylko 16, w tym kilka do wydania na wiosnę czeka. I jakoś w tym roku jestem odrobina, bo już dawno zadołowane. Wiem, można mnie znienawidzić za te słowa Ograniczony do minimum brak kontaktu z "bakteriami" się opłacił EM do ogrodniczych jest wysyłany albo jego towarzystwo odstrasza "bakterie" skutecznie.
Tak wiem, nie jestem normalna. Ale to wszystko z powodu tynkowania domu i konieczności przesadzania.
Ale za to WSZYSTKIE już są elegancko zadołowane. Od tygodnia mam zakończone sprawy ogrodowe Wiadomo, poza kopczykowaniem zimowym. Najchętniej i to obrobiłabym w ten weekend, skoro mają przyjść mrozy Choć Ewa Pszczelarnia pisze, że za wcześnie. Powinnam się mądrzejszego posłuchać.