Powiedzcie - przycinać w lutym drzewka czy na początku marca?
Czy też nie ma to aż tak wielkiego znaczenia, bo jak patrzę na termometr i pomyślę, że miałabym wychodzić i się mrozić, to jakoś ochota mi odeszła na cięcie.
Nie ma większego znaczenia,najlepiej jak mróz trochę odpuści i nam będzie wtedy komfortowo W dużych sadach tnie się nawet w styczniu chodzi głównie o rozłożenie pracy w czasie.
Latem przeprowadza się tylko korektę właściwe cięcie przeprowadza się pożną zimą( widać dobrze przyszłoroczne pąki i drzewa cięte w tym okresie nie atakują patogeny) lub wczesną wiosną.
Pokażę swoje owoce. Na zdjęciu pnie jabłoni, śliwy i czereśni (wszystkich, które posiadam na zdjęciu nie widać).
Ewo - ślicznie, porządek o jakim tylko ja marzyć mogę. Czytałam Twoje dylematy z ogrodem owocowym. .. No bo jak pogodzić piękny ozdobny ogród z użytkowym.
Ja też takie miałam i w pierwszej wersji w ogóle nie dopuszczałam do myśli, że posadzę jakiekolwiek owocowe. Na zasadzie, dużo pracy, efekt marny, a w sklepach jest tyle pięknych owoców. W końcu dojrzałam do tego, żeby jednak mieć u siebie owoce. To jednak wielka frajda zjeść owoce ze swojej działki. Po za tym pomyślałam - własne, może nie takie chemiczne, zdrowsze. No i mam małe dziecko, liczę na efekt wychowawczy.
Jesienią 2010r. wsadziłam 3 jabłonie: Delikates, Szampion, Oliwka Żółta (papierówka) szczepione na podkładce półkarłowej P 26 (mają się wzajemnie zapylać), wiśnię Pandy i Groniastą, śliwę Renkloda Ulena (samopylna), gruszę Konferencję (koło mnie sporo sadów i liczę, że się jakoś zapyli). Oprócz tego krzewy: agrest Czerwony triumph (nie polecam łapie amerykańskiego mączniaka agrestu), czerwona porzeczka, biała porzeczka (odmian nie znam, ale dostałam od siostry, a ona od babci i dziadka - zatem krzewy z historią). Wiosną 2011r. : jagodę kamczacką 3 sztuki (Wojtek, Czelabinkę, Sinigłaskę), 3 krzewy jagody czarnej odmiany Tiben i Bona. 3 winorośla, a jesienią jeszcze dosadziłam pigwowca odmiany cito i taki ozdobny oraz 2 derenie: jantarnyj i szafer i jarzębinę Rosina. Planuję jeszcze posadzić 4 krzewy polecanej tu borówki amerykańskiej. Jak smaczne będą owoce nie wiem - zbiory na razie prawie żadne.
Wszystko posadziłam od zachodniej strony swego domu, z myślą że tam będzie taka część gospodarcza. Działkę mam 1700 m. a ta zachodnia strona to jakieś 1/3 działki. Założyłam też mini mini warzywniaczek- taki na pietruszkę, sałatę, seler, por i fasolkę oraz kilka ziół.
Na razie pod krzewami i owocami mam na razie taką koszoną łąkę, jedynie przy samych drzewkach mam niewielkie kółeczka, które odchwaszczam. Planuję zrobić przy niektórych drzewkach większe kółka, jak ma ewaglen, a z niektórych zrobić jakby klomby, podsadzę je może irgą, choć nie wiem, czy to dobry pomysł - czy irga nie będzie przeszkadzać w pielęgnacji, nawożeniu, zbieraniu opadłych liści, które mogą być źródłem chorób etc.
Teraz myślę, że jak decydować się na ogród owocowy, to sadzić krzewy i drzewa owocowe inne niż te które są dostępne w sprzedaży. Zatem np. stare odmiany drzew owocowych - szara reneta, kosztela (owocują co 2 lata i nie opłaca się ich "produkować", czy miękkie trudno dostępne, bo łatwo się psują w transporcie - papierówka. W hipermarkecie nie dostanie się też porzeczki, wiśni, agrestu, jagody kamczackiej, a borówka jest droga. Myślę, że będę zadowolona z pigwowca i derenia - zupełnie niedostępne w sklepach, a nalewki pyszne. Przy tym dereń to wybitnie ekologiczny krzew - zdrowy i mrozoodporny, a przy tym historyczny, był sadzony przy polskich dworach.
Jednak nie ma się co czarować, taki owocowy zakątek nie jest w ozdobny w sposób oczywisty, choć kwitnące owocowe drzewa są przepiękne.
Mam pytanie.
Czy ktoś z Was szczepił drzewa owocowe?
Chciałabym zrobić eksperyment, ale do końca nie wiem jak się za to zabrać.
U mojej mamy w ogrodzie rośnie stara jabłoń, która ma przepyszne owoce. Chcę wziąć odszczepkę i zaszczepić u siebie na mojej jabłoni, która już rośnie w moim ogródku.
Co wy na to?