Są, są, ale w kolorze trawy i nie widać . Są i plamy po psie, które na zdjęciu nie rzucają się w oczy, ale na żywo rażą
Muszę powiedzieć, że ostatnie 2 lata mieliśmy spory problem z trawnikiem. Żółte place, miejscami trawa jakby się nie korzeniła. Właściwie im więcej starań tym było gorzej. Aż jednego dnia spadł ulewny deszcz, i okazało się, że że woda stała w trawie, wogóle nie wsiąka. Po tej ulewie aż biała pleśń stała w trawniku, po czym trawnik niemal padł. Same żółte place.
Prawdopodobnie problem była zbita gleba. Szalony młody pies ubił ją na skałę.
Mąż przeszedł się dwa razy w butach z kolcami. Poprawa jest zdecydowana.
Ja się zaopatrzylam w ręczny areator ze śrubkami. Ale skoro M. pospacerował w butach, to nie musiałam z nim biegać.
Ja w butach nie dałabym rady. To kawał ciężkiej pracy.