Wiecie co, praca w ogródku z bolącym tyłkiem to jednak nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej...

Wkurza mnie to, bo najprostsza czynność jest co najmniej nieprzyjemna i trwa wieki...
Ale nie ma to tamto, trzeba było zagospodarować dar. Siedziałam na stołeczku jak babcinka jakaś i sadziłam: 20 sadzonek przylaszczek i grubo ponad 50 sadzonek kopytnika. Wymieszałam ziemię z ziemią liściową, podsypałam zmielonymi skurupkami… Oby rosły
Moje przylaszczki dziś wyglądały tak: