wzięłam się.... rzutem na taśmę... listopad... ale się wzięłam

bylinowa dostała do wiwatu, lawendy wyleciały na obrzeże tarasu - po ścięciu kocimiętek, szałwi, przetacznikowców została pustka, ale to chyba najlepszy moment, żeby tałatajstwo w postaci szmaty, kamyczków i plastikowych borderów wywalić

Boszeeee, czemu ja sobie to zrobiłam?
1,5 przęsła zajęło mi 1,5 godziny... w tym tempie nie wiem czy zdążę przed zimą, ale nie daję rady szybciej, jednak te plecy ciągle bolą trochę...
Już się nauczyłam, że w ogrodzie lepiej raz z porządnie, bo potem głupota się mści

oto, z czym muszę się zmierzyć:
zostało mi jeszcze 5 przęseł. Dzisiaj zrobię jeszcze jedno, a w sobotę i niedzielę po dwa i może skończę... Ale w sobotę u nas ma padać