Nie ma za co. U mnie ścięte, ale kilka zostawiłam bo kwitły w listopadzie potem już mi się nie chciało ścinać.
U mnie te ścięte też mają duże paku jak nigdy. Pnące ładnie odbijają.
Na żwirowych rabatach nie kopczykowałam tylko przykryłam donicami jeszcze nie odkryłam tam sa przyrosty az sie boję je odkryć.
Teraz raport po ostatnich zawirowaniach pogodowych.
Niestety u mnie straty
Z tunelu zostało to...
Folia rozdarta, niektóre rurki powyginane, śruby albo złamane ale też powyginane
Nie zostało mi nic innego, jak tylko porozkręcać to, co zostało i złożyć w garażu
No i zostałam bez tunelu, a pomidory już takie porosły
Tak Izo bratki zwykle podbijają u mnie radosny czas przedwiośnia i nimi celebruje Dzień Kobiet .
To chyba teraz czujesz co czułam jak weszłyśmy do tego ogrodu - przede wszystkim zapach, zapach
Wsporniki powstały po naszym wyjeździe do A. przyjechałam i powiedziałam m. co bym chciała i mi zrobił. Na dodatek powiedziałam, że te zielone brzydkie i ile kosztują. Potem zobaczyłam jak Monty to robi, mój m w imadle
Dzisiaj w nocy przypomniała mi się nasza wymiana myśli u Ciebie przy okazji rozważań o bluszczu - ja już nie mam spadło wszystko.
Pokażę.
Kasia super pomysł, z tego co pokazujesz to dwie ściany już masz jeszcze dwie i dach i podłoga - tak dokleić
ja dzisiaj się pierwszy raz bałam takiej wichury, chyba nigdy czegoś podobnego nie było, dziwnie wiało tak jakby górą tak że doniczki nie latały ma być podobnie - u mnie straty ogrodowe są - wieczorem pokażę - tez nie spałam
Kupilam ostatnio kilka drzew w Holadii (bo byly o wiele tanjsze niz w Niemczech i teraz droche zaluje.
Po wsadzeniu drzew w grunt, zauwazylismy, ze 2 platany alphens globe i jedna Nigra maja bardzo skrocone korzenia.
Drzewa kupywalam wszystkie na 2,2m pniu ktory juz ma okolo 12-14cm srednicy.
Niektore korzenia maja juz ok.2-3cm sredniy i zostaly ciachniete na niemal ze 5cm dlugosci.
Niektore wychodza przy podlewaniu z pod ziemi, chociaz je ciagle nowa ziemia podsypujemy.
Boje sie, ze te drzewa tego nie przezyja, moze ktos sie juz tez z takim czyms spotkal i moze mnie troche pocieszyc?
Mamy trikolorki....są super w ich umaszczeniu... moja jest bardzo malutka chyba już nie urośnie wygląda jak kociak z przedszkola jest przesłodka,
a Ozzy jest romantykiem i marzycielem chyba mężnieje
Mało mam pomysłów ale zawsze tchnę trochę wiosny w ten jeszcze uśpiony krajobraz w ogrodzie i koty piecuchy z parapetów nawet skoczyły i się w końcu ożywiły
Rybki w oczku też zaczynają pływać..fajnie, że przeżyły zimę.
Wiosna w ten weekend była u nas dramatyczna. Prawdziwy wietrzny armagedon z wszystkimi możliwymi efektami jak z filmu katastroficznego. Prądu nie mamy,
w nocy pękła nam szyba w kominku i o mało się nie zaczadziliśmy, eM mnie budził myślał, że już po mnie, bo ja dość mocno spałam. Syreny i straż pożarna miała pełne ręce roboty w mojej okolicy, nie wiem co tam w ogrodzie
dopiero po pracy zrobię oględziny... .
Potrzebowałam jeszcze kogoś, kto ułożyłby mi placyk, rozłożył trawę i chociaż w części automatyki założył nawodnienie. Z pomocą przyszli mi przyjaciele. Pocztą pantoflową udało się umówić, a raczej namówić ekipę, która w niespełna 2 dni uporała się z tymi pracami. W międzyczasie okazało się, że brak jest możliwości wykonania przyłącza wodnego wg założeń projektu. Jedyne przyłącze do nawodnienia to wyprowadzony na zewnątrz kran z budynku.
Mrałkoty raczej się lubią nie sypiają ze sobą, ale obok siebie tak
Stary kocur Grafit nawet łapie ochotę na zabawę przy Sonatce mała ma na niego bardzo dobry wpływ...kocury mi dzicinnieją
Nie mam nowego aparatu akurat mi się udało to ostatnie pstrykanie
Mój pierwszy sweterek Milkshake rozpoczęty aktualnie dziergam przodek
Iwonka lubię to
Aby nadgonić trochę prace zaprzyjaźniłam się z glebogryzarką, która w jakiś tajemniczy sposób wcześniej za każdym razem w rękach panów odmawiała posłuszeństwa. Po przekopaniu każdego fragmentu ziemi „przesiewałam” ją w rękach wybierając najmniejsze korzonki i bezlitośnie tłukąc larwy chrząszczy. Zdawałam sobie jednak sprawę, ze samej przez te kilka pozostałych do końca urlopu dni nie dokończę prac.
Stał się mały, a dla mnie duży cud. Okazało się, że eMuś ma wolny weekend i będzie w domu. Wraz ze starszą córcią pomógł mi wyznaczyć rabaty i założył obrzeża rabat.
Pokażę Wam amarylisa - cebulę miałam kupioną jako roślinka poprzedniej zimy w L. Zasuszyłam jak liście zaczęły więdnąć i odczekałam nieco i w grudniu wsadziłam do ziemi. Dopiero niedawno się obudził i uraczył kwiatem tylko jeden badylek, bo pewnie nie zasilony jak należy, ale kwiaty ma przepiękne
Najpierw był jeden:
A potem rozwinął kolejny pąk - tu juz zdjęcie w sztucznym świetle, więc nieco za żółto
A to sprzed kilku dni (na razie brak modeli do focenia )
Agrest
I krokusiki - niestety przekładałam zeszłoroczną rzeczkę, wiec i w tym roku dość rzadka jes, co najwyzej strumyczek z tej rzeczki
Weekend upłynoł pod znakiem faralnej pogody. W sobotę wieczorem i przez pół nocy grzmiało, błyskało i lało jakby miał nastąpić koniec świata. Wczoraj lało a dzisiaj rano było biało. Jak żyć?
Fotki z piątku, nie bylam na ogrodzie to nie wiem czy przetrwały.