Popołudnie było pracowita. Drugie koszenie odhaczone, takoż i oprysk tymolem. Śladów szkodników (poza opuchlakowymi wżerami na Novej zembli) nie ma.
Dzisiejsza mroźna noc(nad ranem było 5 stopni na minusie) odebrała mi przyjemność zerkania na kwiaty magnolii. Wszystkie 5 zmroziło na amen.
Reszta roślin zniosła mrozik bez szwanku.
Kukliki formują łodyżki kwiatowe. Lubię, kiedy ich kwitnienie zbiega się z kwitnieniem wiśni.
Z ławeczki mam wtedy miły oku widok.
Serduszka też nie poddała się spadkowi temperatury.
Po raz pierwszy zakwitnie mi karłowa odmiana kaliny.