Wróciłam dzisiaj z mojego długiego weekendu na działce. Pogoda nie rozpieszczała, zimnisko okrutne. Czułam się momentami jak na obozie przetrwania

. Ubranie w stylu "na cebulę" czyli T-shirt, dwie bluzy, dość gruby bezrękawnik i można było tyrać

.
Sporo udało mi się zrobić, ruderowa można powiedzieć na finiszu, początek tzw. rabaty słonecznej zrobiony, mnóstwo różnych tzw. drobnych rzeczy typu przycięcie trzemielin, podlanie tam gdzie linia jeszcze nie położona, przycięcie chorego jarząba, kanciki tu i ówdzie, wypielenie itp. Ale przede wszystkim posadzone sporo roślin.
A teraz nadrabiam zaległe odpowiedzi

.