Nazwy białego nie znam, ale jak chcesz to mam sporą sadzonkę a poza tym i pierwiosnki dla Ciebie czekają
Im mam dłużej liliowce tym bardziej lubię ich różnorodność, szkoda że większość nie pachnie. U mnie pachnie leciutko w masie kwiatów wysoki żółty z brązowawymi odcieniami, ale Nazwy też nie znam.
Rewelacyjne połączenie.
Jak zwykle chodzę i zachwycam się roślinami i kompozycjami.
Cytowane zdjęcie przez Magarka też cudne.
Niesamowity klimat.
We wrześniu jedziemy z Izą na Lubelszczyznę, chętnie bym się zobaczyła z Tobą, ale nie wiem, czy starczy nam czasu
Szczęściara. Wysiewa się penstemon.
U mnie ginie. Nie wiem co im u mnie nie pasuje.
U mnie największym chwastem jest zawilec jesienny. Tego nie umiem okiełznać.
Wszystko inne jest ok.
Magarciu, wczoraj to wręcz mi słabo było. Najgorsze, że ja mam tak gorąco w domu. Teraz na zewnątrz przyjemna temperatura, w domu piekło.
Jak wrócę z weekendu to musze zacząć ogarniać temat docieplenia dachu i klimatyzacji.
Ja nie tylko oddechowo mam gorzej, ale też krążeniowo. Wyszłam we wtorek rano popracować na działce i wróciłam po jakimś czasie do domu, bo mi słabo się zrobiło. A miałam tyle planów ogrodowych
Mam nadzieje, że kiedyś przyjedziecie do mnie z Madzią.
Miło Cię gościć w moich skromnych progach.
U mnie jedynym rozrabiaką jest zawilec japoński.
Poza tym wszystko da sie okiełznać.
Po prostu po przekwitnięciu wyrywam wszystko z tych jednorocznych właśnie, żeby się nie rozsiewały za bardzo. Zbieram tylko nasiona i sama wysiewam tyle mniej więcej ile potrzebuję bezpośrednio do gruntu, a nadmiar wyrywam w trakcie kiedy wschodzą.
Orlaya też może być ekspansywna jak się jej na to pozwoli
Jola nawet nie wiesz jak się cieszę, że się odezwałaś.
Stęskniłam się.
Może wpadniecie do mnie?
Nic nie mów, ja nie ogarniam tego wszystkiego. Trawnika już nie mam, bo szkoda mi na niego wody.
Powinnam go drastycznie zmniejszyć
Może powinnam faktycznie iść gdzieś po poradę?
Ostatnio mam lekki dół, dlatego, że nie nadążam z niczym. Rozsypałam się.
No i te upału mnie wykańczają.
Mam urlop i prawie cały spędzę w domu
Troszeczke popracowałam rano w ogrodzie. Pousuwałam nasienniki dzwonków, żeby jeszcze raz zakwitły, to samo zrobiłam z przekwitniętymi kwiatkami świerzbnicy macedońskiej.
Strasznie to było upierdliwe, więc zakupiłam sobie fartuch ogrodniczy i wrzucam od razu ścięte kwiatostany. Rewelacyjnie ułatwia to robotę, bo rośliny mam posadzone w głębi rabaty i zawsze nasienniki wypadały mi na ziemię, a tego nie chciałam