Zapisuję i melduję, że przed 1 listopada udało mi się posadzić wszystkie cebule. Tak wiem wiele osób ten mój wpis mocno zdenerwuje
Miałam zaplanowane wyjazd i wiedziałam, że weekend będzie nieogrodowy. Więc sprężyłam pośladki, a że wcześnie wstaje a zmiana czasu była to co robić z takimi dłuższymi porankami przed pracą - narzędzia w dłoń i biec sadzić cebule. I jedno popołudnie zerwane było.
Wyciągnąć zapiski z zeszłego roku i do dzieła.
A potem to tylko przysiad, dziurka, cebulka, zasypać, docisnąć. I tak kilka setek
Proszę zauważyć, że latarka czołówka w tym roku w narzędziach nie była .