Aniu, cieszę się, że relacja się spodobała i choć na chwilę można było się przeneść na górskie szlaki.
Z Panem to była troszkę dłuższa "rozmowa"... jeszcze na głos się zastanawiał dlaczego w Bieszczadach nie ma wyciągów?? Mój eM grzecznie odpowiedział, że najlepsze byłyby schody ruchome bo wyciągiem nie wszyscy wjadą ze względu na lęk wysokości...
Mój ogórków nie lubi ale przypomniałam sobbie, że arbuzy pochłania
Wody boi się jak ognia, nawet kałuże omija podczas spacerów ale dzisiaj ukryłam zraszacz w trawach i chłodził się w lekkiej bryzie
Dzięki Iwona!
Czego na gęsto nie robić?
Bo bukszpana dałam gęsto, tak żeby po cięciu na wiosnę wyglądał już na prostopadłościan... Takie krzaczki nie małe mam.
Po drugiej stronie za lampą posadziłam 3 sztuki. Te chcę poprowadzić w taki wyższy, wąski prostopadłościan (tam miał być początkowo skrzyp).
Jestem w trakcie wyciągania runianki. Pójdzie w przechowalnię roślinkową
Hosty mają kiedyś z tych rabat iść. Na razie nie mam ich gdzie dać, więc siedzą.
Bieszczady to jedyne góry w których nie byłam. I z ogromną przyjemnością choć wirtualnie pospacerowałam z Tobą Polinko. Piękne zdjęcia i cudowne widoki. Choć i tak uważam , że nie ma piękniejszych gór na świecie niż nasze Tatry (oczywiście poza sezonem ).
Znając życie to pan i tak nie załapał... niestety takich egzemplarzy chodzi sporo po górach.
Ostrożnie z tym czymś schłodzonym, bo gardło zaraz będzie chore. Moje dziewczyny jedzą ogórki z chłodnej piwnicy...jedzą jak lody.
Możesz schładzać mu głowę np. lodem w ściereczce. I ciągle świeżą wodę podawać by pił...by nerek nie przeciążył.
Moje też ledwo zyją, a na dodatek całe czarne...prócz "połówki", bo ta ruda, ale też już nie lezy na chodniku i nie praży się (co uwielbia), a najchętniej na zroszonej trawie.
Dziewczyny ogólnie cieszą się jak spryskiwacz włączę i leżą we mgle z wody.
No właśnie nie i za brunetką bym się rozglądała, jakby co
Zielone są, jak ja w pewnych kwestiach
Latające pijawy nie gryzą? U nas, to nawet jak się spryskam, żyć mi nie dają. Pooddychałam świeżym powietrzem pomiędzy 19 a 21.30,w trakcie podlewania, potem już się nie mogłam opędzić...
18 lat temu jechaliśmy nad morze w 3 osoby maluchem i zapakowaliśmy wszystko, łącznie z karnistrem z paliwem A jechaliśmy oczywiście pod namiot. Teraz w dwie osoby mamy problem zapakować się do bagażnika combi Ale też człowiek zrobił się wygodny. A to krzesełka są potrzebne, stolik, szafki, materac itd.
Myślę, że tej młodzieży nie możemy tak do końca generalizować, spotkaliśmy kilka grup na polu namiotowym oraz podczas wędrówki i całkiem sensownie się zachowywali. Ogólnie w Bieszczady wyjżdzją chyba młodzi ludzie, którzy albo już poczuli ten klimat albo znają z opowieści i chcą się przekonać na własnej skórze.
Raczej nie spotkasz tam grup, które są nastawione na dyskoteki
Małgosiu, mam już wyrzuty sumenia, że nigdzie nie pisze, tylko do siebie zajrze od czasu do czasu...Staram się być na bieżąco w ulubionych wątkach ale na pisanie już brak czasu Mam nadzieję, że u Ciebie już sytuacja opanowana po nawałnicy?
W Bieszczady to dla nas wyprawa, mamy ponad 700 km wiec siłą rzeczy nie jesteśmy w stanie bywać tam tak często jak w pobliskich Karkonoszach W Biesach byliśmy czwarty raz i na pewno nie ostatni