Dzisiaj zmiana pogody...przed południem burza z gradem...teraz pada deszcz.

Takie dekoracyjne grzybki wyrosły pod Hayes.

basia3012 napisał(a)

Kilka zdjęć z dzisiaj. Jeszcze kwitną kwiaty hortensji piłkowanej.

Basiu ja do Ciebie z takim pytaniem bo wiem, że masz u siebie hortensję piłowaną od chyba kilku lat. U mnie to świeżynka Kupiona na wiosnę. Przyznam, że mnie zaskoczyła dość mocno. Latem ładnie kwitła. Po przekwitnięciu nie usuwałam kwiatów pomimo, że po jakimś czasie nie wyglądały już idealnie. Ale w sierpniu wypuściła na każdej łodydze nawet po kilka nowych łodyżek (krótkich) i każda z nich zakończona nowym kwiatkiem. Niektóre jeszcze w pąkach a inne już ładnie rozwinięte.
Jak myślisz to normalne zachowanie tych hortek? Wyglądałoby na to, że kwitnie zarówno na pędach ubiegłorocznych jak i nowych z tego roku

To wszystko tu...Tropikalny Ogród Monte.
Przewidywany czas zwiedzania 2,5 godziny mi zajęło 4 godziny

i rośliny, których nazw nie znam...

Gigantyczne 2 metrowe begonie, wrzośce sięgające do pasa, kwiaty hortensji wielkości piłki do kosza...

Hortensja Wims red (chyba... bo to pierwsza hortensja kupiona około 10 lat temu jako... hortensja ) po dość drastycznym wiosennym odmłodzeniu wiechy ma dość skromne. Fakt, że miejsce ma chyba niezbyt idealne. Języczka, która miała robić tylko za skarpety dla hortki rośnie na potwora i być może jest dla niej zbyt dużym konkurentem



Podobnie hortensja Sundae Fraise w tym roku zdecydowanie nie zachwyca. Zresztą co roku kaprysi. M.in. sporo pąków dopiero niedawno się pokazało - na pewno nie zdążą się rozwinąć. Niestety tak jest co roku. Czy ktoś ma jakieś spostrzeżenia co do tej hortki?

I wakacyjnie wszechobecne hortensje, agapanty i strelicje

A na dobranoc pąk róży Jan Paweł II. Niech się Wam śnią słoneczne, zielone ogrody

Cieszę się bardzo, że podczas czwartkowej bytności zmobilizowałam się i skosiłam trawę, bo nie wiem, kiedy i czy w ogóle jeszcze uda się jesienią włączyć kosiarkę. A gdyby została taka wysoka, jak widać poniżej i po obecnych deszczach podrosła by jeszcze, to ... trudno by się szukało w niej orzechów laskowych



Różyczka alpinistka, na wysokości ponad 2 metrów.



Zastanawiam się, czy moje stare, chore jabłonie uda się jeszcze uratować i ożywić. Biedne, starają się, rodzą owoce, ale młodych przyrostów nie miały w tym roku

Idę za ciosem, więc fotek ciąg dalszy

Trochę jesiennego balkonowa

I jeszcze kilka słonecznych obrazków na rozgrzewkę

Niezawodne limki - za wszystkich hortensji jakie mam, te są nie do zdarcia



Odkrycie tego roku - carex everillo. Ciekawe, czy uda mi się go przezimować?

Wiosną były ciemniejsze

Listki na pierwszym planie powyższego zdjęcia należą do szałwi ananasowej. Kupując wiosną maleńką sadzonkę o pięknym zapachu nie pomyślałam ani przez chwilę, że wyrośnie z niej taki potwór, jak widać poniżej!



Rabata, na której brzegu ją posadziłam, powstała wiosną i miała być nową różanką z domieszką bylin. Szałwia wydawała mi się dobra na obwódkę ... Nie sprawdziłam, nie poczytałam, dopiero po kilku miesiącach, gdy zaczęła się niebezpiecznie powiększać... Jeśli do tego dodamy kilka siewek pomidorów, które jakimś cudem pojawiły się w tej głęboko przekopywanej ziemi, to rozumie się samo przez się, że róże nie miały wielkich szans. Ale kwitły - pojedynczymi kwiatkami. Obiecałam im solennie, że jeśli wytrwają i nie zmarnieją całkiem to w następnym sezonie pieczołowicie o nie zadbam Tak więc w tym roku, z której strony by nie patrzeć, mam przed oczami głównie wiecheć



Na obronę szałwi ananasowej dodam, że ma ona rzeczywiście piękny, ale delikatny zapach ananasa i bardzo lubiłam dodawać młode wierzchołki pędów do letnich lemoniad. W artykule o niej Danusia pisała kiedyś, że kwitnie czerwonymi kwiatkami, ale dopiero w październiku. Ciekawa jestem, czy obecna pogoda jej nie zaszkodzi i uda mi się zobaczyć jej kwiaty.

Barbula od Agusi

a ta to z zeszłorocznego patyczka, jednak wyżyła, ale późno dała o sobie znak

donica obecnie, w sobotę chodnik wyczyściłam z zielonego

Czas traw...
I jak ich nie kochać





Stipowy bałagan...

Rumianka napisał(a)

Dekoracje niby proste, a jakie strojne, najważniejsze jest właśnie to gustowne wyczucie, które masz w darze...

Dekoracje są bardzo proste. Najwięcej czasu zajmuje zebranie materiału zielonego: jarzębiny, kasztanów , żołędzi, gałęzi dzikiej róży, mchu i liści palki wodnej. Ok godziny..... Później jakoś zebrać w całość i już jest
Dziękuję serdecznie

Renia też o tym pomyślałam ha, ha Czytałam o poszukiwaniach śmierdziuchów

Ewcia oj tam, oj tam. Taki sobie cyk

Gosiek mam JEDEN dąb, ale za to JAKI! Tu fotka z ubiegłego roku. A worki są 50-litrowe, takie po ziemi.