Dzisiaj kilka kadrów z Roztocza.

Jacqueline du Pre nie przycinana ma jakieś 150 cm i tworzy całkiem zgrabny parasol.

Chwalę się moimi małymi rodkami. Już zaczęły kwitnąć.

Z takiej chmury w końcu deszcz. Bez szału ale rośliny podlane po miesiącu posuchy.

Moi cztero- i dwunożni "ogrodnicy:

Kilka kadrów z ogrodu, wąziutkich bo szeroko to strach, wykopki robię

Dzień dobry, czy te jaśniejsze plamy to trawnik spalony czy niedonawożony? A może jeszcze inna przyczyna? W tych miejscach trawa jest krótsza i mniej soczyście zielona (załączam zdjęcia)


Dziękuję za odpowiedź i pomoc

olciamanolcia napisał(a)

Cholerka u Edzi zdjęcie wstawiłam


To u mnie na wsi

Nic nie szkodzi
Pięknie to uchwyciłeś

Kierunki na szybko

Cholerka u Edzi zdjęcie wstawiłam


To u mnie na wsi

Magara napisał(a)

Gosia, super zdjęcia porównawcze i dające do myślenia
Nie wiem czy doczekam dnia kiedy moje rabaty i nasadzenia będą miały 20 lat

Magarciu, rośliny pewnie będą i dojrzałe, jeśli nie będziesz co jakiś czas ich wymieniać, tak jak ja.
Z tego co posadziłam 20 lat temu, to już 10 lat później został tylko trzon, a teraz to już tylko kilka drzew.
Wszystko inne zmienia sie non stop. Nawet dzisiaj miałam chęć przesadzać, zmieniać, ale powstrzymała mnie susza. Nie padało juz kilka tygodni.

Joku napisał(a)

Doczekasz się Daga, doczekasz . Ani się obejrzysz jak czas zleci .

Jolu, faktycznie czas leci i mam wrażenie, że coraz szybciej.
Nawet dzisiaj z sąsiadka wspominałyśmy nasze dziecięce lata. Wtedy mimo, że nie było automatyzacji, wszystko ręcznie robione, w sklepach trzeba było stać w kolejkach, a mimo wszystko ludzie sie częściej spotykali i jakos spokojniej żyli.
Chociaż ja nadal bardzo często mam spotkania i rodzinne i ze znajomymi, ale to chyba wyjątek, bo u mnie w pracy młode dziewczyny na spotkania są zawsze zmęczone. Wolną siedzieć w domu.

Gosialuk napisał(a)

Na pewno będą wiedziały - już ty o to zadbasz. Tylko rabaty się zmienią jeszcze parę razy.

O, to właśnie napisałam. Wszystko dojrzeje, jeśli Magara na to pozwoli

mrokasia napisał(a)

Jak na nicnierobienie w dzień rehabilitacji to sporo zrobiłaś .

No raczej to było nic nie robienie.
Wczoraj byłam na komunii na 12, a przed nią jeszcze obcięliśmy tuje rosnące przed domem, żeby nie zasłaniały fotowoltaiki.
Parę wiązek gałęzi lezy przed płotem.
Tylko m. się za bardzo rozpędził i jedną tuję przyciał za bardzo. No trudno, trzeba z tym żyć.

Weekend bardzo gościnny. W piatek babskie spotkanie, a wczoraj komunia. Więc dzisiaj nadrabiałam. Nareszcie trochę uporządkowałam rabatę pod sosnami.
Jestem zła, bo nie zauważyłam w swoim gąszczu, że wsiał się chmiel. Nie mogłam go do końca usunąć tak się juz zakorzenił.
Trzeba będzie go posmarować starane. Tak samo jak winobluszcze, które wysiały się w żywopłocie.
Nie zrobiłam tego dzisiaj, bo straszyło deszczem. No i po strachu. Pokropiło i już. Wisła nie przepuściła
Za to syn musiał przeczekać ulewę w Toruniu. Zalało parę ulic.
I czy jest sprawiedliwość na świecie?
Trawnik schnie, w beczkach pusto.