Iwonka pytała o różę przy tarasie, czyli Grahama Thomasa. Pierwszy egzemplarz był bardzo dorodny, ten jest drugim, różnie z nim bywało po zimach, teraz jakoś rośnie, ale wysokości jeszcze nie ma, teraz ma może 130 cm.
Ha, ha, ha . mi namiętnie... w dodatku jak padł komputer i był odzysk danych to straciłam sporo nazw .. wiec teraz nawet ściągi nie mam jak należy do kfiotków
Piwonia późna.. zachwycam się nią.. czysto biła i nie pokłada sie nawet pod wpływem deszczu .. piwonia Shirly Temple, a w tle martagony, cebulę przez przypadek 2 lata temu przepołowiłam.. i w tym kwitnie Dobrze, że nie wyrzuciłam, pozbierała się chyba z łusek..
Ławka metalowa na placyku ma oparcie z głową konia - zauważyła to Aldona jak była w związku z lilakowym wyjazdem.
Placyk różano-cisowo-ławkowy wygląda teraz tak:
A ławka lutyens'a zmieniła miejscówkę na życzenie męskiej części rodziny i została zapoduszkowana. To jest ten długi model, więc śpi się dobrze.
Nie tylko róże kochają mszyce.. kochają te małpy wszytko co ładne
Wczoraj zauważyłam, że mój gratis do zakupów pozbierał się pięknie i zaatakował siatkę.. rok stał i poszedł jak burza, nie kopczykowany, nie pryskany, zaniedbany...
róża Veilchenblau - fajna i głupoto odporna się zanosi.. niestety.. kwitnie tylko raz..
Powinnam zostawić jarmuż pod osłoną, ale za blisko posiałam bazylię i musiałam odkryć.
Róże i piwonie.
Pojedyncze jednak mniej śmiecą. Po burzy wycięłam/wyzbierałam dziś cały kosz, a jeszcze to nie wszystko